Zamieszanie związane z Amber Gold i Finroyal odbija się negatywnie na wiarygodności i renomie instytucji finansowych działających zgodnie z prawem. Klienci pytają o bezpieczeństwo swoich pieniędzy ulokowanych w SKOK-ach i Alior Banku.
Negatywne wieści o Amber Gold i FRL Capital Limited (znanym jako Finroyal, który tak naprawdę był produktem finansowym, a nie nazwą firmy) zaczęły się rozpowszechniać pod koniec maja. Wtedy TVN zdemaskował Finroyal. Stacja dowiodła, że nie jest to żaden „międzynarodowy koncern finansowy z siedzibą w Londynie”, tylko podejrzany biznes człowieka, który miał już zarzuty o oszustwa finansowe.
Pod koniec lipca za sprawą upadłości linii lotniczych OLT Express głośno zrobiło się o ich właścicielu – firmie Amber Gold.
Ta 13 sierpnia ogłosiła upadłość. W międzyczasie miało dojść do przejęcia FRL przez spółkę Marcina Plichty. Istnieje podejrzenie, że oba podmioty były piramidami finansowymi. Innymi słowy: zyski jednych klientów realizowały z wpłat kolejnych. Ponadto dochodziło w nich do wyprowadzania (kradzieży) pieniędzy klientów.
Przez nową ustawę i brak słowa
Okazuje się, że upadłość parabanków uderzyła rykoszetem w SKOK-i, a nawet Alior Bank. Klienci zaczęli łączyć Amber Gold i Finroyal z kasami pożyczkowymi oraz bankiem zarządzanym przez Wojciecha Sobieraja. Jakim cudem?
Na początku lipca prezydent podpisał znowelizowaną ustawę o SKOK-ach, która m.in. ustanawia nad nimi nadzór KNF. Akt ogłoszono w Dzienniku Ustaw 27 lipca.
Dotąd kasy spółdzielcze podobnie jak firmy pożyczkowe nie podlegały KNF-owi. Niezorientowani klienci zaczęli więc podejrzewać, że SKOK-i mogą podzielić los wspomnianych podmiotów z uwagi na mało wiarygodne gwarancje wypłaty ulokowanego w nich kapitału. W niektórych grupach powszechne jest bowiem myślenie, że SKOK-i to parabanki, bo… nie mają w nazwie słowa „bank”.
Spółdzielnie postanowiły walczyć z tym niekorzystnym wizerunkiem. Pracownicy zostali poinstruowani przez swoje kierownictwo, co i jak mają mówić przestraszonym członkom i osobom rozważającym przystąpienie do kas.
– W komunikacie wskazano, że SKOK-i w przeciwieństwie do parabanków, to instytucje działające zgodnie z ustawą. Mają stosowne zezwolenie na przyjmowanie depozytów. Mają też własny system gwarancji. Jest on uznawany przez dyrektywę unijną i odpowiadający rozwiązaniom przyjętym w krajach zachodnich – mówi Andrzej Dunajski, rzecznik prasowy Krajowej SKOK.
Kolorystyczne podobieństwa Amber Gold i Alior Banku
W ostatnich dniach ucierpiał też wizerunek Alior Banku. Do oddziałów zaczęli przychodzić klienci chcący wypłacić swoje pieniądze.
– Ludzie mylnie kojarzą nas z Amber Gold ze względu na podobieństwo nazw i kolorystykę – tłumaczy anonimowo pracownica jednego z punktów banku.
Rzeczywiście: w logotypie i elementach systemu identyfikacji wizualnej używanej przez obie instytucje dominują kolory złoty i bordowy.
– Sama byłam świadkiem rozmowy dwóch starszych mężczyzn. Jeden przekonywał drugiego, że w naszym oddziale wypłaci on pieniądze powierzone w rzeczywistości Amber Gold – dodaje kobieta.
Jedna z klientek poznańskiego oddziału chciała zlikwidować długoterminowy produkt oszczędnościowo-ubezpieczeniowy oferowany przez bank wspólnie z towarzystwem Amplico Life („Gwarantowana Przyszłość”).
– Dopiero po dłuższej rozmowie, w której wspomniałam, że sama posiadam taki produkt i nie zamierzam go likwidować, bo Alior Bank nie ma nic wspólnego z Amber Gold, kobieta odstąpiła od swoich zamiarów – opowiada pracownica.
Przedstawiciele Alior Banku nie chcieli się odnieść do tej kwestii.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz