Choć udało się Bieszczadzką SKOK przed upadłością, nie oznacza to, że BFG nie poniesie żadnych kosztów jej ratowania. Ale będą one prawie 10 razy mniejsze niż w przypadku bankructwa kasy pożyczkowej z Sanoka.
KNF znalazła inwestora dla chylącej się ku upadkowi Bieszczadzkiej SKOK. Wolę jej przejęcia wyraził ING Bank Śląski, który doszedł w tej sprawie do porozumienia z Bankowym Funduszem Gwarancyjnym.
Zmiany dla klientów Bieszczadzkiej SKOK
Dziś (11 sierpnia) podmiot kierowany przez Brunona Bartkiewicza przejął zarząd nad majątkiem kasy kredytowej z Sanoka. Formalne przejęcie nastąpi 1 września. Zatem tylko do końca miesiąca Bieszczadzka SKOK prowadzi normalną działalność i oferuje usługi w dotychczasowym zakresie. Co dalej?
Zapewne później spółdzielnia zostanie włączona w struktury ING Banku Śląskiego i zacznie oferować jego produkty. Oferta własna zostanie wycofana, ale uruchomione konta i pożyczki pozostaną w obsłudze. Niewykluczone, że zamknięte zostaną te placówki, których lokalizacja pokrywa się z oddziałami piątego największego banku w Polsce. Jednak najważniejsze jest to, że oszczędności klientów sanockiej instytucji dalej podlegają gwarancjom BFG.
Dla ING Banku Śląskiego to pierwsza taka akwizycja w historii. Do tej pory SKOK-i były przejmowane przez Alior Bank (św. Jana z Kęt, Wyszyńskiego, Powszechna), PKO BP (Wesoła), Bank Pekao (Kopernik) i Silesia Bank (Profit).
BFG wyłoży na ratowanie Bieszczadzkiej SKOK ok. 5 mln zł
Przejęcie Bieszczadzkiej SKOK przez ING Bank Śląski nie oznacza, że państwo nie poniesie z tego tytułu żadnych wydatków. W takich sytuacjach ustawa o BFG (art. 20g ust. 2 pkt 4) oraz ustawa o SKOK (art. 74c ust. 5) przewidują bowiem, że BFG pokryje różnicę między wartością przejmowanych praw majątkowych i wartością zobowiązań kasy pożyczkowej.
Wydatki będą jednak mniejsze niż w przypadku bankructwa kasy kredytowej. Wówczas BFG, czyli pośrednio banki i ich klienci, musiałby wyłożyć 44,4 mln zł, bo tyle ulokowało w Bieszczadzkiej SKOK jej 19 tys. członków. A tak będzie to ok. 4,8 mln zł, gdyż tyle na koniec czerwca br. wynosiła różnica między pasywami (przyjęte depozyty) i aktywami (udzielone kredyty) sanockiej spółdzielni finansowej, która miała współczynnik wypłacalności na poziomie -5,76 proc., ujemne fundusze własne w wysokości -2,281 mln zł oraz stratę -2,289 mln zł.
Jednak dotacja może wzrosnąć. Wszystko zależy od tego, jak sumiennie będą spłacać pożyczki członkowie Bieszczadzkiej SKOK. Jeśli ING Bank Śląski będzie musiał windykować lub sprzedać ich długi, jego straty – i tym samym koszty BFG – wzrosną. Lecz nie mogą przekroczyć kwoty gwarantowanych depozytów.
Bieszczadzka SKOK powstała w 1996 r. przy fabryce Autosana. Obecną nazwę przybrała w 2000 r. Ma 18 oddziałów – głównie na Podkarpaciu. Jej pojedyncze placówki funkcjonują również na Podlasiu, Lubelszczyźnie, Opolszczyźnie i w Małopolsce.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz