KNF dobierze się parabankom do skóry, ale jeszcze nie teraz

Nadzór nad brokerem Fortissio sprawuje Grecka Komisja Rynku Kapitałowego (HCMC)
fot. Leandro Aguilar || pixabay.com

Łatwiejszy dostęp do bankowych kredytów o niskiej wartości i objęcie nadzorem pozabankowych instytucji pożyczkowych – to najważniejsze zmiany w rekomendacji T. Na razie nie wiadomo, kiedy zaczną one obowiązywać, bo część z nich wymaga nowelizacji ustaw.

Podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak zapowiedział zmiany w rekomendacjach T i S. Liberalizacja polityki jest efektem ostatnich wydarzeń związanych z niewypłacalnością Amber Gold i Finroyal (FRL Capital Limited) oraz rosnącymi obrotami parabanków. Na złagodzenie obostrzeń KNF wpłynęła pewnie także zmniejszająca się liczba kredytów udzielanych przez banki.

Coraz mniej kredytów z banków

Spadki na rynku pożyczek konsumenckich zaczęły się w 2009 r., a wywołał je kryzys. W związku z pogarszającą się koniunkturą klienci coraz gorzej oddawali zaciągnięte zobowiązania. W 2010 r. odsetek złych kredytów przekroczył 20 proc. Oznacza to, ż co piąty nie był terminowo spłacany lub w ogóle przestał być obsługiwany.

W związku z tym banki zaczęły ostrożniej udzielać nowych pożyczek. Malejąca dynamika była też efektem nieufności na rynku międzybankowym. Podmioty finansowe niechętnie pożyczały sobie pieniądze w obawie, że nie odzyskają ich w terminie.

Doradca kredytowy
Fot. materiały reklamowe

Rosnące bezrobocie i nakręcająca się spirali długów mogły zachwiać całym systemem bankowym. Dlatego KNF postanowił, że osobom zarabiającym poniżej średniej krajowej nie można pożyczać pieniędzy, jeśli ich dotychczasowe długi wynoszą 50 proc. osiąganych dochodów. Instytucje finansowe zostały zmuszone do rzetelniejszego badania zdolności kredytowej konsumentów i bardziej realnej oceny ich wydatków na utrzymanie.

To jeszcze bardziej przystopowało akcję kredytową. W ubiegłym roku udzielono 7,49 mln pożyczek. To o 6,5 proc. mniej niż w 2010 r. i o prawie 25 proc. mniej niż w rekordowym 2008 r. W I kw. tego roku spadek sięgnął 20 proc.

Dlaczego i dla kogo groźne są parabanki? 

Wielu klientów, którym bank odmówił kredytu, udało się po nią do instytucji pożyczkowej. Szacuje się, że obsługują one 3-5 mln osób (dane Open Finance), którym pożyczyły 2-3 mld zł (przypuszczenia Deloitte). Dla porównania wartość kredytów konsumenckich na koniec czerwca wyniosła wedle danych NBP 134,68 mld zł i przez rok zmalała o ponad 5 mld zł.

Liderem sektora pozabankowego jest Provident. Baza odbiorców jego usług liczy 850 tys. ludzi, których zobowiązania są warte 700 mln zł.

Ponad 1 mln konsumentów wybrał ofertę firm pożyczkowych należących do Credit Agricole i Banku Santander. Chodzi o: Lukas Finanse i Santander Consumer Finanse.

Podmioty te znane są z kredytów ratalnych (współpracują łącznie z 26 tys. sklepów i punktów usługowych). Aczkolwiek zajmują się także udzielaniem pożyczek gotówkowych.

W ten sposób ich właściciele obchodzą restrykcje KNF. Instytucji typu shadow banking nie obowiązują bowiem rekomendacje nadzoru, czyli m.in. konieczność badania zdolności kredytowej klienta.

Oceniamy to negatywnie – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik UKNF. – Popieramy postulat, żeby podmioty te z jednej strony obowiązkowo zasilały BIK, a z drugiej mogły z niego korzystać – dodaje.

Pożyczka prywatna
fot. materiały reklamowe

Dlaczego wzrost sektora pozabankowego w obecnym kształcie jest złym zjawiskiem? Wiadomo, że podmioty pożyczkowe udzielają finansowania na bardzo wysoki procent.

Stwarza to ryzyko dużych kosztów społecznych, które będziemy ponosić wszyscy – tłumaczy Grzegorz Skowronek z Raiffeisen Banku.

Chodzi m.in. o sytuację, w której klienci podmiotów niebankowych po spłacie zobowiązania zostaną bez środków do życia. Zostaną więc zmuszeni udać się po wsparcie do ośrodków pomocy społecznej.

Nieuczestniczenie przez takie firmy w wymianie informacji o klientach zwiększa ryzyko działalności bankowej – uzupełnia Andrzej Topiński, główny ekonomista BIK. To z kolei grozi wzrostem cen usług bankowych, co pośrednio oddziałuje na wzrost gospodarczy.

Propozycje zmian      

Nadzór postanowił więc działać. Podczas wystąpienia na Forum Ekonomicznym w Krynicy szef KNF zapowiedział zmiany w rekomendacjach T (dotyczy kredytów konsumpcyjnych) i rekomendacji S (odnosi się do kredytów hipotecznych). Wspomniał on o tym, że:

  • badanie wskaźnika długu do dochodu stanie się procedurą dobrowolną, wewnątrzbankową,
  • poziom szczegółowości oceny zdolności kredytowej zależeć będzie od wnioskowanej przez konsumenta kwoty; nowelizacja ma sprawić, że łatwiej będzie uzyskać kredyt o małej wartości,
  • nowa rekomendacja ma objąć wszystkie podmioty pożyczkowe – banki i instytucje niebankowe; to jednak wymaga zmian ustawowych (m.in. ustawy o kredycie konsumenckim).

Na razie trudno określić, kiedy zaczną obowiązywać nowe rozwiązania. – W najbliższych miesiącach odbędą się publiczne konsultacje – informuje Dajnowicz.

Moment objęcia parabanków i firm pożyczkowych nadzorem może się jednak odsunąć w czasie. Wszystko przez konieczność nowelizacji ustaw. To wymaga przeprowadzenia procedury legislacyjnej w Sejmie.


Maciej Kusznierewicz || dziennikarz niezależny, copywriter 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.