Z początkiem września Alior Bank wchłonie SKOK im. św. Jana z Kęt. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że spółdzielczy podmiot jest w kiepskiej sytuacji finansowej. Dodatkowo po jego przejęciu 18-tys. baza klientów może się znacząco skurczyć.
W połowie sierpnia KNF ogłosiła, że znajdujący się w trudnej sytuacji finansowej SKOK im. św. Jana z Kęt zostanie przejęty przez Alior Bank. To pierwszy w historii III RP przypadek, że SKOK trafia pod skrzydła banku. Decyzja jest o tym bardziej zaskakująca, że dla podmiotu przejmującego wiąże się ze sporym ryzykiem.
Jedyny chętny na SKOK im św. Jana z Kęt
Z komunikatu KNF wynika, że instytucja zarządzana przez Wojciecha Sobieraja była jedyną w gronie banków, która wyraziła zainteresowanie akwizycją kasy kredytowej z siedzibą w Rumi. Wcześniej nadzór prowadził postępowanie, którego celem było sprawdzenie, czy SKOK ten może zostać przejęty przez inny podmiot z sektora spółdzielczego.
Okazało się, że nie może. Urzędnicy uznali, że po ewentualnej transakcji żadna Kasa nie byłaby w stanie zapewnić bezpieczeństwa depozytów zgromadzonych w SKOK-u im. św. Jana z Kęt (wg stanu na koniec 2012 r. było ich 79 mln zł). W związku z tym nadzór, zgodnie z ustawą o SKOK, wystosował zaproszenie do banków. Te miały tydzień, by wyrazić swoją wolę.
Zgłosił się tylko podmiot kontrolowany przez rodzinę Zaleskich. Po zbadaniu jego kondycji nadzór uznał, że spełnia wszystkie niezbędne warunki, tj. wykazuje się odpowiednim bilansem, wypłacalnością, ilością i jakością kapitałów własnych, by wziąć udział w restrukturyzacji rumskiej Kasy.
Szczegóły operacji nie są znane. Od 18 sierpnia Alior zarządza aktywami SKOK-u im. św. Jana z Kęt, a przejmie go ostatecznie 1 września. Na razie nie wiadomo, czy jego marka zniknie, a jego placówki (18) przejdą rebranding, czy zostaną sprzedane.
Alior Bank i SKOK im św. Jana z Kęt to jak gigant i mikrus
Po co notowanemu na giełdzie, dynamicznie się rozwijającemu i regularnie generującemu milionowe zyski podmiotowi mała, przynosząca straty i mająca problemy z odzyskaniem należności Kasa?
– Wynika to z przesłanek biznesowych. Monitorujemy rynek i w ramach realizowanej strategii rozwoju poszukujemy innych niż organiczne możliwości wzrostu, które mogą przyczynić się do zwiększenia skali naszej działalności – tłumaczy urzędowo rzecznik banku, Julian Krzyżanowski.
SKOK im. św. Jana z Kęt skupia 18 tys. członków i dysponuje 58 mln zł aktywów. Jego problemem jest jednak duży, dochodzący do 50 proc. wskaźnik przeterminowanych pożyczek oraz niedobór kapitałów własnych. Z tego powodu od ponad roku Kasą zarządza komisarz wskazany przez KNF.
Dla porównania Alior ma ponad 2,3 mln kontrahentów i dysponuje czwartą w Polsce siecią dystrybucji (849 placówek własnych i partnerskich). Jego aktywa przekraczają 26 mld zł, co daje mu miejsce pod koniec drugiej dziesiątki największych banków w naszym kraju. W ostatnim półroczu zarobił na czysto ponad 150 mln zł.
Właśnie ze względu na te liczby przejęcie ma zostać przeprowadzone szybko i efektywnie. Alior zapewnia, że nie zmienią się obecne warunki oferty produktowej i sposób obsługi klientów rumskiej Kasy. Mają być oni obsługiwani w dotychczasowych placówkach.
Obcy kapitał w SKOK-u z Rumii
Mimo to część klientów SKOK-u, czyli jego członkowie, na pewno nie będą zadowoleni z przejęcia ich przez bank. W końcu w dotychczasowym przekazie marketingowym sektor spółdzielczy akcentował swoją odmienność i wyższość nad sektorem bankowym. Miała się ona wyrażać m.in. w wyższym oprocentowaniu depozytów, niższych kosztach kredytów, indywidualnym podejściu.
SKOK-i mocno podkreślają również fakt, że należą do polskiego kapitału. Tymczasem Alior Bank jest kontrolowany przez rodzinę Zaleskich, która choć ma polskie korzenie, od kilku pokoleń żyje we Francji. Od dwóch lat jego akcje znajdują się w obrocie giełdowym. Niewątpliwe kojarzy się więc on z wielkim, zachodnim kapitałem, którego przeciwnikiem jest środowisko SKOK.
Poza tym akwizycja Kasy oznacza dla jej członków utratę wkładów i wpisowego (zostaną umorzone). Normalnie, w momencie występowania ze SKOK-u, mogliby te pieniądze odzyskać. Można się zatem spodziewać, że już we wrześniu, gdy transakcja stanie się faktem, z 18-tys. bazy klientów zostanie połowa.
Odejść mogą zwłaszcza tzw. lokatowcy. Chodzi o osoby, które korzystają jedynie z depozytowej oferty SKOK-u. Średnie oprocentowanie depozytów w bankach jest sporo niższe niż w SKOK-ach.
Wycisnąć, co się da z rumskiego SKOK-u
Dlaczego więc Alior Bank podjął tak zaskakującą decyzję? Można domyślać się rzeczywistych powodów.
- Być może jego decydenci uznali, że ryzyko biznesowe całej operacji jest niewielkie. Na przeprowadzenie transakcji bank otrzyma bowiem bezpośrednie (pożyczka, dotacja) i pośrednie (gwarancje na zagrożone kredyty, objęcie udziałów) wsparcie od Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Nie ma w tym jednak niczego sensacyjnego. Taką pomoc przewiduje art. 20g ustawy o BFG.
- Włodarze banku muszą mieć duże zaufanie do swojego działu windykacji. Ten odzyska, co się da, a resztę sprzeda funduszowi sekurytyzacyjnemu.
- A może Wojciech Sobieraj, w kontekście sprzedaży większościowych udziałów banku przez rodzinę Zaleskich, chce pozyskać przychylność KNF. Do tej pory nadzór niechętnie patrzył na plany francuskich miliarderów. Taką tezę wysunął Maciej Samcik z „Gazety Wyborczej”.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz