Pod ponad dwóch miesiącach od zawieszenia działalności przez Kasę Wspólnota Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ ogłosił jej upadłość. Już teraz wiadomo, że nie wszyscy wierzyciele odzyskają pieniądze, bo zobowiązania niewypłacalnego podmiotu przewyższają o 800 mln zł jego aktywa.
[more]
W ustnym uzasadnieniu sędzia Ireneusz Fojuth podał, że za taką decyzją przemawiała fatalna sytuacja finansowa podmiotu i brak perspektyw jej poprawy. Doprowadziły do niej m.in. niekorzystne umowy outsourcingowe zawierane przez poprzedni zarząd SKOK-u Wspólnota (został odwołany przez KNF pod koniec lipca 2013 r.) oraz brak finansowania zewnętrznego. Samodzielne wyjście z kłopotów nie było możliwe.
Związane ręce komisarza
– Umowy outsourcingowe spowodowały wypływ pieniędzy do firm zewnętrznych bez jakiejkolwiek kontroli – zeznał przed sądem zarządca komisaryczny SKOK Wspólnota, Małgorzata Żymierska. Dodała, że w sumie zawarto 58 takich porozumień. Wskutek tego cała działalność operacyjna kasy spółdzielczej została wyprowadzona do innych podmiotów.
Komisarz złożył więc do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez członków poprzedniego zarządu. – Dotyczyło ono niegospodarności, narażenia na stratę oraz działań na szkodę Kasy – mówi Henryk Zgorzelski, dyrektor zarządzający Pionem Sprzedaży i Marketingu.
Żymierskiej, która została powołana na stanowisko 2 sierpnia 2013 r., nie udało się postawić Kasy Wspólnota na nogi. Miała bowiem ograniczone pole działania. Wspomniane kontrakty outsourcingowe były tak skonstruowane, że ich zerwanie naraziłoby SKOK Wspólnota na ogromne koszty. Oszczędność takiego ruchu byłaby żadna.
Jako przykład skrajnie niekorzystnych umów komisarz podała te dotyczące wynajmu lokali. Ich przedwczesne wypowiedzenie skutkowałoby obowiązkiem wypłacenia czynszów za okres pozostały do ich zakończenia, wynikający z pierwotnych ustaleń. Jeśli więc Kasa Wspólnota zerwałaby 10-letnią umowę najmu po dwóch latach, i tak musiałaby zapłacić właścicielowi należność za pozostałe osiem lat.
Żaden bank nie był też zainteresowany przejęciem borykającej się z problemami Kasy (wstępnie zgłosiło się ich pięć). Taką wolę wyrażał największy w sektorze spółdzielczym SKOK Stefczyka. Jednak nadzór uznał, że po ewentualnej transakcji Stefczyk nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa depozytów swoim członkom.
Inny sposób na poprawę bilansu, tj. zwiększenie wkładów członkowskich, też nie został zrealizowany. Klientom Kasy, czyli jej współwłaścicielom, nie uśmiechało się dopłacać do interesu. Z kolei Kasa Krajowa odmówiła wypłaty kolejnej pożyczki z funduszu stabilizacyjnego.
Dłużnicy nie odetchną
Co dalej? Sąd ustanowi syndyka masy upadłościowej, którego zadaniem będzie spieniężenie pozostałego majątku i spłacenie wierzycieli. Już dziś wiadomo, że to się nie powiedzie.
Z informacji dyrektor zarządzającej Kasy Wspólnota Elwiry Wangin wynika, że na dzień poprzedzający dzień zawieszenia działalności SKOK-u (18 lipca) jego zobowiązania przekraczały 1,1 mld zł. Aktywa opiewały na 287,6 mln zł.
Wierzycielami upadłego SKOK-u są m.in. klienci, którzy ulokowali w nim więcej niż wynoszą gwarancje BFG (równowartość 100 tys. euro, wedle kursu NBP w dniu zawieszenia działalności było to 414,8 tys. zł). Z informacji komisarza wynika, że to ok. 190-osobowa grupa, która zdeponowała we Wspólnocie w sumie 25,7 mln zł.
(edytowany 29.10.2014 r.: Kasa Krajowa zdecydowała o pokryciu roszczeń osób, które ulokowały we Wspólnocie oszczędności przekraczające gwarancje BFG).
Upadłość kasy pożyczkowej nie oznacza, że jej kredytobiorcy zostali zwolnieni z obowiązku spłacania zaciągniętych w niej pożyczek. Komisarz rozesłał im numery rachunków, na jakie dłużnicy powinni przelewać raty. Nieterminowych pożyczkobiorców może być nawet kilkanaście tysięcy.
– Niewywiązywanie się z ustanowionych zobowiązań będzie skutkować naliczaniem odsetek karnych i innych opłat. Doprowadzi też do podjęcia przez Kasę dalszych kroków celem odzyskania należności – ostrzega Małgorzata Żymierska.
Depozyty pod ochroną
SKOK Wspólnota był objęty gwarancjami BFG. 19 września zakończyła się wypłata depozytów za pośrednictwem oddziałów PKO BP. Na odzyskanie pieniędzy w tym trybie zdecydowało się 71 tys. spośród 74 tys. uprawnionych deponentów. Łącznie oddano im 817 mln zł.
Co z pozostałymi? Po 22 września mogą się oni zgłaszać bezpośrednio do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Mają na to pięć lat (termin upływa 18 lipca 2019 r.). Muszą osobiście lub korespondencyjnie złożyć w nim podanie. W tym drugim przypadku konieczne jest poświadczenie zgodności danych osobowych wnioskodawcy oraz własnoręczności jego podpisu. Taki dokument wystawia:
-
notariusz,
-
wójt (burmistrz, prezydent miasta),
-
zarządca komisarycznego SKOK Wspólnota,
-
syndyk SKOK Wspólnota.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz