Ekonomiści na świecie z niecierpliwością wypatrują inflacji. Tymczasem w Polsce kojarzy się ona ze schyłkiem PRL-u, gdy pochłaniała nasze dochody z żarłocznością szarańczy. Dlaczego teraz jest tak wyczekiwana?
Materiał Partnera
Według modeli ekonomicznych inflacja dawno już powinna u nas zagościć. Nie tylko w Polsce, ale również w Europie i USA.
Rynek pracy jest znajduje się w dobrej sytuacji. Bezrobocie utrzymuje się na niskim poziomie, a siła nabywcza ludności wzrasta. Wedle dotychczasowego paradygmatu powinno to wywołać inflację. Ale tej nadal nie ma. Dlaczego?
Przyczyny braku inflacji
Błażej Bogdziewicz, zarządzający funduszem Caspar Akcji Europejskich, widzi trzy najważniejsze.
- Demografia
W krajach, w których utrzymuje się przyrost naturalny, wzrost cen jest z reguły wyższy. Tam, gdzie dominują osoby starsze, bezdzietne i mające mało dzieci, więcej się oszczędza, a mniej wydaje się na bieżące potrzeby. W efekcie przesłanki do wystąpienia inflacji są tam niewielkie.
I odwrotnie: w krajach, w których społeczeństwo jest młode i ma sporo dzieci, wydatki na konsumpcję są większe.
Świetny przykład stanowi tu Japonia, która ma starzejące się społeczeństwo. W tym kraju jest nieustanny problem z wywołaniem wzrostu cen. - Zmiany technologiczne
Nowoczesne technologie obniżają wartość towarów. - Globalizacja
Konkurencja międzynarodowa jest większa niż kiedykolwiek wcześniej, a to blokuje wzrost cen. Na rynku działa multum dostawców, a towary pochodzą z każdego zakątka świata.
To czynniki fundamentalne. Niewykluczone, że inflacja – wbrew rachubom wielu ekonomistów – w najbliższym czasie się pojawi. Owszem, pewne sygnały wskazują, że miga ona na horyzoncie. Lecz większość ekspertów twierdzi, że na razie trudno przesądzać, iż u nas nastanie wzrost cen.
Brak inflacji szkodzi
Wbrew pozorom nie jest to dobra sytuacja. Jeśli bowiem inflacja się nie pojawi, to świat nadal będzie dryfował na pograniczu deflacji, a ta wywołuje u ekonomistów trwogę. Dlaczego?
Instrumenty do zwalczania inflacji znamy. Są one sprawdzone i łatwe do zastosowania – chodzi o podwyżki stóp procentowych. Sęk w tym, że skutecznej broni do zwalczania deflacji po prostu nie ma.
A jest to groźne zjawisko dla gospodarki, choć większości ludzi wydaje się, że jest pozytywne. Ceny bowiem spadają, a im żyje się łatwiej. Ale to pozory.
Malejące ceny sprawiają, że firmy osiągają mniejsze przychody, przez co zmniejszają zatrudnienie. Wiele przedsiębiorstw wpada w spiralę zadłużenia i w efekcie bankrutuje. Wzrasta bezrobocie.
Kto zyskuje, a kto traci na inflacji?
Politycy są jednak zainteresowani wzrostem inflacji, choć z pewnością żaden nie życzy sobie hiperinflacji. Ta jest zabójcza dla każdej gospodarki.
Jednak kilkuprocentowa inflacja daje rządom nadzieję na łatwiejszą spłatę zadłużenia. Po ostatnim kryzysie gospodarczym wiele państw ma z tym spory problem. Klinicznym tego przykładem jest Japonia, a w Europie – Włochy oraz Francja.
Pamiętajmy jednak, że spłata długu publicznego odbywa się kosztem obywateli. Na wysokiej inflacji najbardziej tracą drobni ciułacze, osoby zarabiające niewiele.
Taki wzrost cen mocno uderza w starsze pokolenie, które z myślą o emeryturze przez wiele lat inwestowało w uchodzące za superbezpieczne obligacje rządowe. Teraz, jeśli inflacja wybuchnie, to w dużej mierze oni poniosą ciężar spłaty państwowych zobowiązań.
Caspar TFI
Dodaj komentarz