Obalamy mity, którymi obrosły pożyczki pozabankowe

Choć od trzech lat pożyczki pozabankowe udzielane są wedle ostrzejszych zasad, padają ofiarą dezinformacji. W efekcie wielu potencjalnych klientów powstrzymuje się przed wyborem instytucji pożyczkowych. Prostujemy najbardziej rozpowszechnione fake newsy o tym sektorze.

Artykuł powstał z inspiracji Super Grosz

Do koncesjonowanych pożyczkodawców należą nie tylko banki i SKOK-i. Stosownym regulacjom podlegają również firmy pożyczkowe.

Mimo to sektor pozabankowy wciąż cierpi za grzechy przeszłości. Wokół jego działalności narosło wiele mitów i nieprawdziwych informacji. Sprawiają one, że wielu potencjalnych klientów stojących przed pilną potrzebą wzbrania się przed szybkim i wygodnym pożyczaniem pieniędzy przez internet.

MIT 1: Jeśli pożyczka, to tylko w banku

Wedle danych BIK-u w ubiegłym roku po pożyczki pozabankowe sięgnęło 571 tys. osób (KPF szacuje, że było ich przeszło trzy razy więcej, ponieważ nie wszystkie firmy współpracują z BIK-iem). W sumie zaciągnęli oni 7,2 mld zł zobowiązań. Zdecydowana większość (3/4) to osoby, które korzystały jednocześnie z kredytu bankowego.

Już 70 proc. rynku pożyczek o wartości do 4 tys. zł kontrolują podmioty niebankowe. Czy to bezpieczne?

Od 2016 r., zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim, takie instytucje muszą spełniać wymogi:

• informacyjne (podawanie przed zawarciem umowy m.in. całkowitej kwoty do zapłaty i RRSO),
• prawno-organizacyjne (forma prawna to sp. o.o. lub akcyjna; niekaralność członków władz tych spółek),
• kapitałowe (minimalny kapitał zakładowy 200 tys. zł pokryty wyłącznie wkładem pieniężnym, niepochodzący z kredytu, emisji obligacji czy źródeł nieudokumentowanych).

Ponadto, na mocy ustawy o kredycie hipotecznym, w 2017 r. przy KNF-ie powstał Rejestr Instytucji Pożyczkowych. Wedle stanu z 5 lipca 2019 r. skupia on ponad 460 firm spełniających powyższe wymagania. Oznacza to, że ich pożyczki pozabankowe są legalne i bezpieczne.

Jednak niektórzy pożyczkodawcy, w tym Super Grosz, poszli jeszcze dalej i wstąpili do Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce (KPF). Celem tego związku pracodawców jest m.in. propagowanie dobrych praktyk w relacjach z klientami (zarówno w kontekście procesu sprzedaży, jak i reklamowania swoich usług). Ich potwierdzeniem jest certyfikat etyczny.

Przed zaciągnięciem pożyczki w instytucji niebankowej warto sprawdzić, czy interesujący nas pożyczkodawca widnieje w RIP-ie oraz posiada certyfikat etyczny KPF. Wtedy będziemy mieć pewność, że działa zgodnie z prawem.

MIT 2: moje dane potrzebne do weryfikacji przez firmy pożyczkowe mogą nie być odpowiednio zabezpieczone i trafią w niepowołane ręce

Jeśli widzimy ofertę z hasłem typu pożyczki bez BIK, powinna nam się w głowie zapalić lampka ostrzegawcza. Taki komunikat może wprowadzać w błąd. Dlaczego?
Prawo (art. 9 ustawy o kredycie konsumenckim) zobowiązuje pożyczkodawcę do przeprowadzenia oceny zdolności kredytowej konsumenta przed zawarciem umowy.

Żaden z liczących się graczy na rynku niebankowym nie promuje się w ten sposób. Nie ma w tym interesu.

Oczywiście jednemu pożyczkobiorcy takie podejście może nie przeszkadzać, wręcz się z niego ucieszy. Jednak kilku innych pomyśli, że skoro pożyczkodawca nie bada ryzyka kredytowego, równie nieodpowiedzialnie traktuje kwestię ochrony danych osobowych konsumentów.

Tylko instytucje podlegające regulacjom dają pewność, że w należyty sposób zbierają, przetwarzają, przechowują i chronią dane klientów. W tym celu inwestują w nowoczesne technologie, np. zaawansowane protokoły szyfrowania danych (certyfikaty SSL). Ponadto wypełniają wszystkie normy prawne z tym związane, w tym RODO.

MIT 3: pożyczki pozabankowe dostępne dla wszystkich

Kolejnym mitem jest to, że w firmie niebankowej pożyczkę może otrzymać praktycznie każdy – również ktoś bez stałego dochodu albo ze sporymi długami ujawnionymi. Tymczasem prawie wszystkie czołowe firmy pożyczkowe raportują do BIK informacje dotyczące udzielonych pożyczek. W sumie jest ich ok. 80, w tym Super Grosz.

Niemal drugie tyle przekazuje do BIG InfoMonitora dane o niesolidnych dłużnikach (zaległości na min. 200 zł od co najmniej 30 zł). Wedle danych ze stycznia 2019 r. w rejestrze tym znajdowało się 361 tys. osób. Ich łączne zaległości z tytułu chwilówek i pozabankowych kredytów konsumenckich opiewały na 2,4 mld zł.

Zgłaszanie do BIK-u oraz BIG-ów to ważna informacja, która może cieszyć z punktu widzenia odpowiedzialnego udzielania oraz zaciągania zobowiązań. Dlaczego?

Po pierwsze, taka postawa pożyczkodawców chroni nieroztropnych klientów przed pułapką nadmiernego zadłużenia.

Po drugie, im bardziej rzetelna weryfikacja zdolności kredytowej klientów przez firmy pożyczkowe, tym większa szansa na tańsze finansowanie z tego źródła.
Podmioty, które zachęcają do swoich usług hasłem „pożyczka bez BIK”, kompensują ponoszone ryzyko bardzo wysokimi opłatami. Innymi słowy: udzielają bardzo drogich pożyczek osobom, które i tak nie mają możliwości uregulowania należności.

---

Maciej Kusznierewicz