Z powodu epidemii SARS-CoV-2 zmieniły się typy nieruchomości, w które inwestować chcą najzamożniejsze osoby na świecie. Zamiast biur i hoteli swój kapitał zamierzają lokować w mieszkania na wynajem oraz magazyny.
Pandemia w znacznym stopniu odcisnęła piętno niemal na każdej dziedzinie życia. Więcej czasu spędzamy w domu, gdzie więcej niż wcześniej uczymy się i pracujemy. Z powodu obostrzeń mniej korzystamy z hoteli, akademików, biur. Jednocześnie chcemy mieć więcej przestrzeni prywatnej, czyli – w zależności od możliwości finansowych – dodatkowy pokój, dom z ogrodem czy działkę letniskową.
Większy popyt u bogaczy na nieruchomości mieszkalne
Wszystkie te zjawiska doprowadziły do zmian również w sektorze nieruchomości. Wzrosło zainteresowanie nim w kontekście inwestycyjnym wśród osób najbogatszych.
Z corocznego raportu firmy doradczej Knight Frank wynika, że zakup nieruchomości planuje 26 proc. spośród 620 przebadanych multimilionerów kontrolujących majątek o wartości 3,3 bln dol. Tuż przed pandemią było to 21 proc.
Jednak zmieniła się struktura tego popytu. Pod koniec 2019 r. na czele listy preferencji dominowały:
- biura,
- obiekty związane z opieką zdrowotną oraz
- budynki z segmentu hotelowo-rozrywkowego.
Obecnie, czyli po roku trwania zarazy, najbogatsi chcą inwestować przede wszystkim w:
- mieszkania na wynajem,
- magazyny,
- działki budowlane.
Zmiana sentymentów u najbogatszych jest pokłosiem nowej rzeczywistości, która zaistniała wskutek wprowadzenia covidowych zakazów, nakazów i ograniczeń. Dotknęły one również krezusów i doprowadziły do wykształcenia się nowych trendów inwestycyjnych lub powrotu do tych zapomnianych.
– Najbardziej zwiększyło się zainteresowanie mieszkaniami na wynajem. Uznaje się je za bezpieczny i stabilny sektor, który przynosi przewidywalny zysk także w okresach dekoniunktury. W mieszkania szczególnie zapragnęli inwestować bogacze z Europy i Ameryki Łacińskiej – mówi analityk HRE Investments Bartosz Turek.
Światowe trendy w nieruchomościach w polskim wydaniu
Ekspert zauważa również, że światowe trendy pokrywają się z tymi panującymi w Polsce. U nas także nastąpił odwrót od rynku biurowego i hotelowego na rzecz obiektów magazynowych. Stało się tak wskutek dynamicznego rozwoju e-commerce i wzrostu jego udziału w handlu ogółem.
Praca i nauka zdalna zrodziły potrzebę dodatkowej przestrzeni. W efekcie budujemy i kupujemy coraz więcej domów oraz działek budowlanych.
Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w 2020 r. obrót gruntami pod zabudowę indywidualną zwiększył się o 1/5. Właściciela zmieniło ponad 56 tys. parceli.
Dane GUS-u wskazują na 13 proc. wzrost (do 22,1 tys. szt.) liczby rozpoczętych budów w I kw. br. w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego. W samym tylko marcu dynamika przekroczyła 62 proc., a liczba stawianych domów (12 tys. szt.) okazała się największa w historii w skali jednego miesiąca.
Ponadto w pierwszych trzech miesiącach 2021 r. pozwoleń na budowę domów przybyło o 1/4. Podobną dynamikę (21 proc.) zanotowały domy oddane do użytkowania.
– Dla rodziny zakup mieszkania z 3-4 pokojami w bloku jest już zbyt dużym wydatkiem. Poza tym niższe w porównaniu z mieszkaniami ceny działek przyciągają osoby szukające ochrony antyinflacyjnej dla swoich pieniędzy, których nie mają aż tak dużo, by lokować je w drogie mieszkania – mówi „Pulsowi Biznesu” doradca rynku nieruchomości Tomasz Błeszyński.
Podobne wybory można zauważyć u światowych multimilionerów. Tyle że oni zamiast ogródka działkowego czy szeregowca w gminie przylegającej do dużego miasta wybierają posiadłości nadmorskie i wiejskie.
Kupowane przez nich nieruchomości mają zapewniać dostęp do rozrywki, aktywności fizycznej oraz umożliwiać pracę zdalną. Dlatego organizuje się w nich sale kinowe, siłownie, a całe obiekty wyposaża w zaawansowaną elektronikę.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz