Osoby, które myślą o odkładaniu na prywatną emeryturę, ale chcą ponosić z tego tytułu opłat, nie mają wielkiego wyboru. Depozytowe IKE znajdą w dziewięciu bankach. Przy czym tylko dwa dają gwarancje utrzymania oprocentowania.
Wedle rządowych zapowiedzi około 2030 r. emerytura większości Polaków będzie odpowiadać 30 proc. ich ostatniej pensji. Oznacza to drastyczny spadek poziomu życia. Takiemu scenariuszowi można zapobiec, dodatkowo odkładając pieniądze. Służy do tego np. indywidualne konto emerytalne (IKE).
W jednym roku na IKE można wpłacić trzykrotność średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. W 2012 roku limit ten wynosi 10.578 tys. zł.
Różne formy IKE
W zależności od instytucji indywidualne konto emerytalne przybiera postać:
- ubezpieczenia na życie lub/i dożycie,
- rachunku rejestrowego z obligacjami skarbowymi,
- rachunku maklerskiego,
- rejestru uczestnictwa w TFI,
- depozytu bankowego.
Depozytowe IKE jest bardzo atrakcyjna ze względu na zerowe opłaty (nie płacimy ani prowizji za przekazywane składki, ani za zarządzanie) oraz minimalne ryzyko straty. W najgorszym przypadku nasze oszczędności będą przyrastać wolniej niż wynosi inflacja, ale nominalnie się nie skurczą (choć realnie będą warte mniej).
Gdzie założyć depozytowe IKE?
Portal Bankier.pl ogłosił ranking obejmujący depozytowe IKE. Klient może wybierać w ofercie dziewięciu banków. W tym gronie znajdują się:
- Idea Bank,
- Getin Bank,
- Bank Millennium,
- mBank,
- Multibank,
- BGŻ,
- SGB,
- PKO BP,
- BNP Paribas.
Najwięcej (5,53 proc. w skali roku) oferuje Idea Bank, który zobowiązuje się do utrzymania atrakcyjności depozytu przez rok. Później oprocentowanie będzie zależeć od WIBOR-u 3M.
Klient może zwiększyć stawkę – do 9,5 proc. (7,44 netto) gwarantowane przez 10 lat lub 17,73 proc. gwarantowane przez trzy lata. W tym celu musi przystać na dodatkowe produkty, czyli konto osobiste i program systematycznego oszczędzania. Ten drugi jest w istocie grupowym ubezpieczeniem na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK).
Na drugim miejscu uplasował się Getin Bank. Na jego depozytowym IKE można zarobić 5,27 proc. w skali roku. Stawka jest gwarantowana przez pięć lat. Później zależeć będzie od WIBOR-u 3M.
Istnieje opcja uzyskiwania 7,29 proc. rocznie przez 10 lat. Jednak to wiąże się z koniecznością założenia konta w Getin Banku oraz zobowiązania do regularnego inwestowania.
Depozytowe IKE (nie) chroni przed inflacją
Poza Idea Bankiem oraz Getin Bankiem żadna inna instytucja nie gwarantuje oprocentowania depozytowego IKE. Oznacza to, że może ono spaść poniżej inflacji. Ta w lipcu br. wyniosła 4 proc.
Powyżej tego wskaźnika znalazły się stawki Banku Millennium (5 proc.), mBanku i Multibanku (po 4,5 proc.; w przyszłości oprocentowanie nie będzie niższe niż 80 proc. WIBOR 1M, który wynosi obecnie 4,9 proc., co daje 3,92 proc.).
Przed spadkiem wartości oszczędności emerytalnych chroni również depozytowe IKE w BGŻ-cie. Ten proponuje konto z 4-proc. premią (później nie mniej niż 66 proc. WIBID-u 1M wynoszącego teraz 4,7 proc.).
W sierpniu realnie skurczyła się wartość środków złożonych na emerytalnych kontach w SGB-Banku (3,84 proc.), PKO BP (3 proc.) i BNP Paribas (2,8 proc.).
Plusem tej pierwszej oferty jest premia za lojalność. Dzięki niej oprocentowanie IKE wzrasta wraz z wydłużaniem się czasu trwania umowy. W drugim roku jej obowiązywania stawka wynosi 3,96 proc., między trzecim i piątym – 4,07, a po pięciu latach – 4,19 proc.
Sposoby oszczędzania na prywatną emeryturę
Depozytowe IKE nie powalają swoją atrakcyjnością. Trudno też spotkać reklamy tych produktów. Bankom jakby na nich nie zależało. Może to wynikać z niskiej dochodowości spowodowanej brakiem stałych opłat. Jedynie Idea Bank oraz Getin Bank starają się promować swoje konta emerytalne.
W takiej sytuacji wybór staje się oczywisty. To smutna prawda, ale najwyraźniej taka jest cena braku ryzyka w procesie gromadzenia prywatnej emerytury.
Wydaje się, że standardem produktów emerytalnych powinno być oprocentowanie powiązane z inflacją lub ceną pieniądza na rynku międzybankowym (np. WIBOR-em). W przeciwnym razie dobrowolne oszczędzanie w III filarze nie stanie się w naszym kraju powszechne.
Przypomnijmy, że na koniec 2011 r. IKE miało 814,4 tys. osób. Przy czym faktycznie oszczędzało 33,8 proc. z nich.
Członkami pracowniczych programów emerytalnych (PPE) było 344,643 tys. osób. Jednak w tym przypadku pieniądze rzeczywiście wpływały na 81 proc. rachunków.
IKZE zaczęło obowiązywać od początku br. Zatem dodatkowo z myślą o jesieni życia oszczędzało w sposób systemowy zaledwie 555,58 tys. Polaków (więcej tutaj).
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz