W dobie mizernych stawek na lokatach, kontach oszczędnościowych i obligacjach skarbowych warto pomyśleć nad jednostkami uczestnictwa TFI, które mają większy potencjał w pomnażaniu kapitału. O czym trzeba pamiętać, wybierając fundusz inwestycyjny?
Oprocentowanie depozytów terminowych i obligacji skarbowych systematycznie spada. Pierwsze oferują średnio 2,8-3 proc. w skali roku, drugie – niewiele więcej. Poza dwuletnimi obligacjami o stałym kuponie (3 proc.), odsetki od trzy-, cztero- i dziesięcioletnich papierów wynoszą obecnie 3,3-4 proc. w pierwszym okresie, a w kolejnych wszystko zależy od stawki WIBOR 6M albo inflacji.
Choć ta ostatnia również zniżkuje (w maju – 0,5 proc. r/r), cieszyć mogą się jedynie posiadacze kończących się lokat i papierów dłużnych. Za rok wskaźnik wzrostu cen ma być wyższy. Co w takim razie powinni zrobić z wolnymi środkami drobni ciułacze?
Wskazówki dla wybierających fundusz inwestycyjny
Jednym z rozwiązań może być ulokowanie pieniędzy w funduszach inwestycyjnych. Trzeba jednak mieć świadomość, że jednostki uczestnictwa to już inny poziom pomnażania kapitału, który charakteryzuje się odmienną specyfiką niż konta oszczędnościowe, lokaty i dłużne papiery skarbowe. Oznacza też inne (większe) ryzyko.
Co więc należy wziąć pod uwagę, gdy wybiera się fundusz inwestycyjny, żeby uniknąć rozczarowań? W swojej analizie warto uwzględnić kilka czynników.
Ryzyko przy inwestowaniu w fundusze
Im potencjalnie wyższy zysk proponuje dany fundusz, tym wyższe jest prawdopodobieństwo poniesienia przezeń straty. Podmioty te lokują kapitał klientów w przeróżne instrumenty:
- akcje,
- obligacje,
- bony skarbowe,
- opcje,
- waluty,
- nieruchomości,
- surowce,
- kontrakty terminowe na dowolne towary,
- długi (niespłacone należności).
Uwaga! Ostateczna stopa zwrotu zależy nie tylko od umiejętności zarządzających pracujących w danym TFI, ale również sytuacji makroekonomicznej i trendu panującego na danym rynku. W czasach kryzysu nawet najlepsze (najefektywniejsze) fundusze mogą przynosić mizerne zyski, a często też generować straty.
Ze względu na ryzyko można wyróżnić następujące rodziny funduszy (poczynając od najmniej ryzykownych):
- bezpieczne: dłużne (obligacyjne), rynku pieniężnego, gotówkowe,
- mieszane: stabilnego wzrostu, zrównoważone, aktywnej alokacji,
- agresywne: akcyjne, surowcowe, sekurytyzacyjne, absolutnej stopy zwrotu.
Dalej nie wiesz, na co się zdecydować? Spójrz na poniższą tabelę.
Jaki fundusz inwestycyjny i dla kogo
Fundusz |
Profil klienta |
Bezpieczny | Osoby:
|
Mieszany |
Osoby:
|
Agresywny |
Osoby:
|
Cel inwestycyjny
Powinniśmy określić, na co chcemy odkładać. Pamiętajmy przy tym, że nie da się zarobić wiele w krótkim czasie bez ponoszenia dużego ryzyka. Cel determinuje horyzont inwestycyjny, czyli czas, przez jaki będziemy lokować pieniądze w funduszu.
Horyzont inwestycyjny
Im krócej zamierzamy lokować pieniądze w TFI, tym bezpieczniejszy fundusz inwestycyjny powinniśmy wybrać. W dopasowaniu perspektywy czasowej do rodzaju funduszu pomoże nam następujący schemat:
Horyzont czasowy |
Liczba lat |
Zalecany rodzaj funduszu |
krótki |
1-3 |
bezpieczny |
średni |
3-5 |
mieszany |
długi |
>5 |
Agresywny |
Dywersyfikacja funduszy
Nie stawiajmy na jednego konia, czyli nie kupujmy papierów tylko jednego funduszu i jednego TFI. To pozwoli nam na zredukowanie ryzyka poniesienia strat w razie odwrócenia koniunktury (żadna nie trwa wiecznie) oraz uniezależnienie od umiejętności maklerów z danego towarzystwa.
Portfel możemy różnicować na wiele sposobów, np. metodą geograficzną. W tym przypadku kupujemy udziały w funduszach rynku krajowego oraz rynków zagranicznych, w tym globalnych (obejmujących Polskę i zagranicę) lub międzynarodowych (wyłącznie zagranicę).
Dzięki temu nasze pieniądze będą lokowane w regionach najbardziej atrakcyjnych – także w walucie. Takie podejście pozwoli na częściowe zwiększenie szans na zarobek nawet w okresie osłabiania się złotego.
Innym sposobem na rozproszenie ryzyka jest zakup papierów funduszy z różnych branż.
Uwaga! Reguły dywersyfikacji nie należy sprowadzać jedynie do świata funduszy. Dotyczy ona całego naszego portfela, czyli wszystkich inwestowanych pieniędzy.
W praktyce oznacza to, że decydując się na jednostki TFI, nie powinniśmy wycofywać wszystkich zaskórniaków z lokat i kont oszczędnościowych ani rezygnować z obligacji. Fundusze powinny być tylko jedną z wielu opcji pomnażania kapitału.
Opłaty w funduszach inwestycyjnych
TFI pobierają prowizje za:
- zakup,
- zbycie i konwersję jednostek (tzw. opłatę dystrybucyjną/manipulacyjną) oraz
- zarządzanie.
Na szczęście te pierwsze nie są sztywne i zwykle maleją (albo całkiem zanikają) wraz z określonym stażem klienta w danym TFI oraz ilością kupowanych przez niego papierów. Jest to tzw. zasada kumulacji.
Te koszty można zmniejszyć, kupując jednostki:
- przez internet,
- w promocji (od czasu do czasu TFI ogłaszają, że przez dany miesiąc nie będą obarczać kontrahentów prowizją za nabycie) i
- w ramach planów systematycznego oszczędzania.
Dla klienta ważniejsza jest opłata za zarządzanie, ponieważ fundusz pobiera ją zawsze i niezależnie od tego, czy zarabia, czy generuje straty.
Uwaga! Występują fundusze i TFI, które nie naliczają opłaty dystrybucyjnej. Zwykle dotyczy to funduszy o spokojnej strategii, czyli rynku pieniężnego i gotówkowych.
Benchmark funduszu jest ważniejszy od jego stopy zwrotu
Nie należy przykładać dużej wagi do historycznych rezultatów. Dlaczego? Dotychczasowe wyniki nie dają gwarancji powtarzalności.
By poprawnie ocenić jakość zarządzania funduszami, trzeba skonfrontować osiągnięcia funduszy z benchmarkiem dla danej klasy aktywów (np. funduszy aktywnej alokacji). Służą do tego specjalne narzędzia analityczne:
- Tracking Error,
- beta,
- wskaźnik Sharpe’a,
- Information Ratio,
- odchylenie standardowe,
- wskaźnik Jensena i
- wskaźnik Treynora.
Skorzystamy z nich w internecie za darmo, np. tutaj.
Pamiętajmy, by sprawdzać wyniki tych obliczeń w dłuższej perspektywie i analizować je w kontekście różnych trendów rynkowych. Wówczas dowiemy się, jak dany fundusz inwestycyjny radził sobie w czasie hossy, a jak podczas bessy.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz