Niskie stopy procentowe i zliberalizowana rekomendacja T nie powstrzymały spadków na rynku kredytowym. Z najnowszych danych BIK-u wynika, że w I połowie br. zmalała liczba kredytów konsumpcyjnych (o 7,3 proc.), hipotecznych (13 proc.) i aktywnych kart kredytowych (3 proc.). Wzrosła za to liczba największych pożyczek gotówkowych.
Biuro Informacji Kredytowej ogłosiło raport „Kredyt Trendy”, w którym analizuje sytuację na rynku kredytowym. Wynika z niego, że Polacy pożyczają inaczej niż do tej pory. Nie chodzi tylko o mniejszą liczbę pożyczek.
Pożyczki gotówkowe: mniej, ale na większą kwotę
Od stycznia do czerwca banki i SKOK-i udzieliły 2,7 mln kredytów konsumpcyjnych. W ujęciu rocznym oznacza to spadek o 7,3 proc. W samym II kwartale spowolnienie było jeszcze większe, gdyż sięgnęło 8,6 proc.
Interesująca jest jednak struktura rynku. Otóż ubywa pożyczek gotówkowych na małe kwoty (do 4 tys. zł), a przybywa tych opiewających na przynajmniej 50 tys. zł. W II kwartale liczba drobnych należności gotówkowych zmalała o 15,8 proc., a tych największych wzrosła o 22 proc. W efekcie w całym półroczu wartość zaciąganych zobowiązań zwiększyła się o 6,6 proc.
Mimo to wielkość zadłużenia Polaków z tytułu kredytów konsumpcyjnych maleje. W czerwcu br. z tytułu pożyczek gotówkowych i ratalnych byliśmy winni bankom 127 mld zł, rok wcześniej – 131 mld. W szczytowym okresie (listopad 2010) wartość zobowiązań wynosiła 138,3 mld zł.
Wniosek? W sektorze oficjalnym, czyli u podmiotów nadzorowanych przez KNF, pożyczają ci, których na to stać, gdyż mają dużą zdolność kredytową.
— Dane z „Kredyt Trendy” dotyczą wyłącznie sektora bankowego i SKOK-ów. Być może pożyczki na drobne kwoty „przeniosły” się w jakiejś znaczącej części do firm pozabankowych — interpretuje dr Andrzej Topiński, główny ekonomista BIK.
Opisywany spadek nastąpił mimo poluzowania rekomendacji T:
- zniesiono odgórną wysokość wskaźnika DtI, czyli relacji rat do dochodów netto – DtI,
- przywrócono możliwość przyznawania kredytów na dowód i oświadczenie o zarobkach,
- wprowadzono zapis pozwalający bankom uwzględniać w ocenie wiarygodności kredytowej dotychczasowej współpracy z klientem, np. posiadanych przez niego depozytów, wpływów na ROR.
Nie pomogło obniżenie stóp procentowych, od których zależy maksymalne oprocentowanie kredytów gotówkowych. Banki wciąż rygorystycznie badają możliwości klientów w zakresie regulowania nowych zobowiązań. Sytuacja na rynku pracy jest bowiem trudna, a współczynnik zagrożonych kredytów pozostaje relatywnie wysoki.
Na koniec czerwca br. było to średnio 7,2 proc., ale aż 16,1 proc. w zakresie kredytów konsumpcyjnych. Pocieszające jest to, że rok do roku nastąpiła poprawa o 1,7 pkt proc. i 1,7 mld zł nominalnie. Poprawiła się też ich spłacalność – odsetek należności regulowanych powyżej 30 dni po terminie obniżył się z 19,5 do 17,7 proc.
Kredyty mieszkaniowe: szósty kwartał spadków
O ile ocena sytuacji w segmencie konsumpcyjnym jest niejednoznaczna, tak w zakresie kredytów hipotecznych jest wyraźnie zła. Maleje zarówno liczba, jak i wartość tego typu wierzytelności.
W I półroczu banki wypłaciły 96 tys. kredytów mieszkaniowych, co oznacza spadek o 13 proc. w ujęciu rocznym. Ich wartość w porównaniu do I półrocza roku poprzedniego spadła o 1/5! Pocieszeniem może być fakt, że w 2012 r. (w odniesieniu do 2011 r.) korekta była jeszcze głębsza, gdyż wyniosła wtedy 27 proc. II kw. br. był szóstym z kolei, w którym malała liczba zawartych umów na finansowanie budowy bądź zakupu nieruchomości.
Bankowcy nie mają powodów do optymizmu, gdyż w ciągu najbliższych miesięcy nie nastąpi poprawa w segmencie mieszkaniówek. – Trzy miesiące temu prognozowaliśmy, że sprzedaż kredytów mieszkaniowych w całym 2013 r. zatrzyma się na poziomie 194 tys. kredytów, co oznaczałoby, że spadek rok do roku wyniesie 15 proc. Wyniki za I półrocze zwiększają prawdopodobieństwo spełnienia się tej pesymistycznej prognozy – komentuje Topiński.
Martwić może również pogarszająca się jakość portfela kredytów hipotecznych. Przybyło tych zagrożonych (z 2,6 do 2,9 proc.), jak i niespłacanych w terminie (z 3,2 do 3,5 proc.).
Dane z raportu BIK potwierdziły spadkowy trend w kartach kredytowych, choć ostatnio stracił on swój impet. Od stycznia do czerwca br. aktywnych było 3,9 mln rachunków, czyli o 3 proc. mniej niż przed rokiem. W obiegu pozostawało natomiast 6,3 mln plastików z opcją odroczonej spłaty długu.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz