Po 19 latach od wejścia na polski rynek właściciel największej w Polsce sieci dyskontów zdecydował o tym, że będzie akceptował pieniądz bezgotówkowy w swoich sklepach. Można już płacić kartą w Biedronce. Jakie będą tego skutki?
Po wielu latach przymiarek i kilku dniach testów kierownictwo Jerenimo Martins ogłosiło, że terminale do płacenia kartą pojawią się we wszystkich jej sklepach. Obecnie są one w ponad 330 biedronkach. Systematycznie montowane są kolejne. Do końca lipca odpowiednia infrastruktura ma się pojawić we wszystkich 2400 placówkach zlokalizowanych w 900 miejscowościach.
Oznacza to 14 tys. nowych POS-ów, które będą kompatybilne z technologią NFC. Wkrótce w największym na rynku dyskoncie zapłacimy więc zbliżeniowo, także telefonem komórkowym wyposażonym w komunikację bliskiego zasięgu.
W placówkach będą akceptowane plastiki z logo Visy i MasterCardu. Obsługą transakcji zajmie się Bank Pekao.
Zadowoleni konsumenci, bo mogą płacić kartą w Biedronce
Decyzja o wdrożeniu przez Biedronkę możliwości opłacania zakupów kartą ucieszyła klientów i banki. Ci pierwsi będą mieli jeszcze większy wybór opcji regulowania należności.
Przypomnijmy, że poza gotówką portugalska sieć od października 2013 r. akceptuje też płatności mobilne realizowane w systemach iKasa i PeoPay dostępnych dla klientów: Alior Banku, Getin Banku, Banku Pekao i ESBanku. Jednak to rozwiązanie dość niszowe, ponieważ wymaga posiadania nowoczesnego telefonu. Poza tym jest mniej wygodne od płacenia plastikiem. Nic więc dziwnego, że nie zyskało dużej popularności.
Po zainstalowaniu urządzeń płatniczych we wszystkich Biedronkach sieć akceptacji kart powiększy się o 14 tys. terminali. Wedle danych NBP na koniec I kw. było ich 333,3 tys. Dostępne były one w ponad 257 tys. miejsc. Polacy wykonali w nich 381 mln operacji na łączną kwotę 30 mld zł. W ciągu roku ta pierwsza liczba przekroczyła 1,48 mld transakcji (+0,26 mld r/r), a druga – 125 mld zł (+11 mld r/r).
Wkrótce przytoczone statystyki na pewno wzrosną. W końcu, jak wynika z ubiegłorocznego raportu PBS DGA, w Biedronce zakupy robi 2/3 Polaków, którzy zostawiają w jej sklepach kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie (32 mld w 2013 r., 28 mld w 2012 r., 25 mld w 2011 r., 20 mld w 2010 r.).
Zadowolone banki, bo mają prowizję od transakcji kartą
Właśnie z powodu tej liczby zadowolone z decyzji Jerenimo Martins będą także banki. Każda operacja bezgotówkowa dokonana kartą jest obciążona prowizją na rzecz banku wydawcy, właściciela terminalu, agenta rozliczeniowego i organizacji płatniczej. W sumie to 1,2-1,7 proc. wartości transakcji.
Nawet jeśli uwzględnimy ustawową obniżkę opłaty interchange do 0,5 proc. (wedle „DGP” Biedronka ma płacić mniej) od lipca, oraz fakt, że nie wszyscy klienci będą używać kart, dochody banków wzrosną o kilkanaście-kilkadziesiąt milionów złotych.
Wbrew pozorom odgórna redukcja prowizji kartowych nie musi być jedynym wytłumaczeniem decyzji portugalskiej firmy.
Po pierwsze, jak zwraca uwagę Michałek Ogórek z WP.pl, wskaźnik LfL (wartość sprzedaży z wyłączeniem nowych sklepów) był najniższy od 10 lat. Innymi słowy: rosnące przychody Biedronki nie są konsekwencją wzrostu wartości koszyka przeciętnego klienta, tylko powiększającym się zasięgiem sieci, czyli coraz większą liczbą sklepów.
Po drugie, klienci płacący kartą wydają więcej od tych regulujących rachunki gotówką. Być może szefowie Jerenimo Martins wreszcie dali się przekonać do tej wielokrotnie potwierdzanej w badaniach tezy?
Po trzecie, Biedronce przybywa konsumentów lepiej sytuowanych. Takie osoby lubią rozliczać się bezgotówkowo, bo to podkreśla ich status i jest wygodne.
W 2023 na masową skalę w sieci sklepów Biedronka pojawiła się usługa cashback. Jednak na gorszych warunkach niż w innych sklepach.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz