Średnie oprocentowanie lokat osiągnęło poziom najniższy od dwóch lat. Jednak teraz sytuację pogarsza niemal dwa razy wyższa niż wtedy inflacja. Taki miks sprawia, że opłacalność depozytów jest ujemna i prędko się to nie zmieni.
Do niskich odsetek od depozytów zdążyliśmy się przyzwyczaić. Od 4,5 roku w Polsce stopy procentowe są bowiem na najniższym poziomie w historii. W dodatku, wedle słów prezesa NBP Adama Glapińskiego, nie wzrosną one przynajmniej do 2022 r., o ile w gospodarce nie wydarzy się nic złego (mocne spowolnienie tempa PKB, wzrost bezrobocia).
Oprocentowanie lokat maleje, a inflacja rośnie
Jednak rosnące obciążenia branży bankowej (składka na BFG, składka na fundusz przymusowej restrukturyzacji, podatek od aktywów, wyższe wymogi kapitałowe, rezerwy na kredyty frankowe) i presja ze strony akcjonariuszy na wynik sprawiają, że oprocentowanie lokat dalej spada. Dzieje się tak nieprzerwanie od początku tego roku. Wedle ostatnich danych NBP (czerwiec) stawka na przeciętnym depozycie wynosiła 1,41 proc. brutto. To najmniej od 24 miesięcy. W czerwcu 2017 r. było to średnio 1,38 proc.
Teoretycznie do historycznego dna jeszcze odrobinę brakuje. Szkopuł w tym, że przed dwoma laty inflacja konsumencka miała wartość 1,5 proc. Dziś jest prawie dwukrotnie wyższa: w czerwcu wyniosła 2,6 proc., a miesiąc później dobiła do 2,9 proc.
W konsekwencji ujemna rentowność lokat jeszcze się pogłębiła i sięgnęła -1,36 proc. Przed dwoma laty było to -0,38 proc. W praktyce oznacza to, że pieniądze, które dziś wpłacamy na lokatę, po jej zakończeniu – mimo dopisania odsetek – będą realnie warte mniej niż obecnie. Innymi słowy: kupimy za nie mniej niż dziś, choć teoretycznie będziemy mieli ich więcej.
Z lokatami będzie jeszcze gorzej
Na lokacie rocznej banki proponują średnio 1,69 proc., czyli 1,37 proc. na rękę. Wg projekcji ekonomistów NBP przyszłoroczna inflacja sięgnie 2,9 proc. (wedle rządu będzie to 2,5 proc.). Zatem opłacalność takiego depozytu znów będzie ujemna, gdyż wyniesie -1,53 proc.
Jakby tego było mało, pojawiają się głosy o ponownej obniżce stóp procentowych. Wiele zależy tu od sytuacji makroekonomicznej w USA i UE oraz poczynań największych banków centralnych. Z notowań kontraktów terminowych (FRA) nastąpi to na początku 2021 r.
Niezależnie od tego nie można wykluczyć, że oprocentowanie lokat znów pójdzie w dół. Ponadto eksperci przewidują dalszy wzrost cen dóbr i usług konsumenckich.
Jak się bronić przed malejącym oprocentowaniem lokat?
Czy jako klienci możemy bronić się przed malejącą opłacalnością depozytów? Warto rozważyć kilka rozwiązań:
- Lokaty krótkoterminowe
Nieco wyższe odsetki dostępne są na lokatach z terminem zapadalności do trzech i sześciu miesięcy. - Aktywne zarządzanie oszczędnościami
Wybierać najlepsze w danym czasie oferty. By zoptymalizować czas na ich poszukiwanie, warto posiłkować się cyklicznymi zestawieniami publikowanymi przez blogi finansowe, np. Obiektywne Finanse. - Konto oszczędnościowe
W tym segmencie rynku depozytowego większość najlepszych ofert także zarezerwowana jest dla nowych klientów. Jednak ci dotychczasowi znacznie łatwiej niż w przypadku lokat znajdą relatywnie atrakcyjne propozycje. Wystarczy tylko, że wpłacą nowe środki. Najlepsze konta oszczędnościowe szybko znajdziemy w naszym comiesięcznym rankingu. - Obligacje skarbowe indeksowane inflacją
Taką konstrukcję mają obligacje 4-letnie (+1,25 pkt ponad inflację; odsetki wypłacane co rok) i 10-letnie (+1,5 pkt; odsetki na koniec).
Osoby korzystające z programu „Rodzina 500 plus” mogą też kupić papiery z terminem 6-letnim (+1,75 pkt ponad inflację) i 12-letnim (+2 pkt). W obu przypadkach odsetki wypłacane są po upływie wskazanego okresu.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz