Płacona przez banki składka na BFG wyniesie w tym roku ok. 3,2 mld zł, czyli o 14 proc. więcej niż w poprzednim. Choć tempo jej wzrostu wyhamowało prawie dwukrotnie, w najbliższych latach danina będzie rosła. Dla klientów to jednocześnie dobra i zła wiadomość.
Rada Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który wypłaca pieniądze klientom w razie upadłości banku albo SKOK-u, podała wysokość składek na ten rok. W sumie banki są zobowiązane wpłacić 3,175 mld zł. Kasy kredytowe obciążono daniną w wysokości 27,91 mln zł.
Składka na BFG idzie nie tylko na ochronę depozytów klientów
W praktyce składka na BFG dzielona jest na dwie części:
- fundusz ochrony depozytów – finansuje wypłaty środków gwarantowanych (do równowartości 100 tys. euro); wnoszony w czterech kwartalnych ratach płatnych do połowy ostatniego miesiąca danego kwartału,
- fundusz przymusowej restrukturyzacji – pokrywa koszty kontrolowanej upadłości instytucji finansowych ważnych z systemowego punktu widzenia (czytaj więcej); wnoszony jednorazowo do 23 lipca.
W tym roku wyznaczona kwota została podzielona niemal po równo, gdyż 1,575 mld zł trafi do FOD-u, a 1,6 mld zł zasili FPR. Przy czym do 30 proc. składki przypadającej na bank może on wnieść w formie zobowiązania do zapłaty.
W sumie składa na BFG w 2020 r. będzie wyższa od tej ubiegłorocznej o 384 mln zł, tj. prawie 14 proc. W 2019 r. dynamika była prawie dwa razy większa (+26,5 proc., a nominalnie – 584 mln zł).
Jednak wpłata na system ochrony depozytów wzrosła dwukrotnie – z 784 mln zł w 2019 r. Powód? Dynamiczny, przewyższający długoterminową średnią, przyrost pieniędzy na kontach i lokatach. Natomiast zobowiązania na fundusz restrukturyzacyjny pomniejszono o 400 mln zł (20 proc.).
Co ciekawe tegoroczna składka dla SKOK-ów zmniejszyła się o 1,16 mln zł (4 proc.) w porównaniu do ubiegłorocznego poziomu. – Spadek wynika z przyjętego założenia stabilizacji wolumenu środków gwarantowanych w kasach – tłumaczy w komunikacie BFG.
Rada BFG (złożona z szefa KNF-u oraz przedstawicieli resortu finansów i NBP) uznała zatem, że depozyty SKOK-ów nie będą rosnąć zbyt szybko.
Ile pieniędzy jest w BFG, a ile ma być?
W kolejnych latach można się spodziewać kolejnych podwyżek składki na BFG. Dlaczego? Żeby w 2030 r. dojść do docelowego poziomu wielkości funduszy.
W przypadku funduszu ochrony środków gwarantowanych określono go na 2,6 proc. środków gwarantowanych. Na koniec ub.r. wynosił on 1,79 proc. (ok. 15 mld zł przy ok. 860 mld zł objętych gwarancjami). Minimum to 0,8 proc., które osiągnięto w 2016 r.
Fundusz przymusowej restrukturyzacji ma finalnie opiewać na 1,2 proc. środków gwarantowanych. W grudniu było to 0,65 proc. (ok. 6,5 mld zł) przy minimum w wysokości 1 proc. (do tego poziomu banki mają dojść za trzy lata).
Problem w tym, że w międzyczasie pojawiają się zdarzenia uszczuplające zasoby BFG. Najświeższy przykład to przymusowa restrukturyzacja Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku. By nie dopuścić do jego bankructwa i ochronić przynajmniej część pieniędzy trzymanych w nim przez samorządy, powołano Bank Nowy BFG z kapitałem zakładowym 100 mln zł, który może zostać zwiększony.
Latem niewypłacalny okazał się Bank Spółdzielczy w Grębowie. Fundusz musiał wypłacić jego klientom 27,7 mln zł.
Kto faktycznie płaci składki na BFG
Z jednej strony więcej kapitałów do dyspozycji BFG to dobra wiadomość dla klientów. W ten sposób system będzie lepiej przygotowany na niewypłacalność nawet dużego gracza (deponenci nie stracą swoich pieniędzy).
Z drugiej strony większa składka na BFG to większe obciążenia dla tych klientów: wyższe opłaty za usługi, droższe kredyty i gorzej oprocentowane lokaty. Dlaczego?
Teoretycznie koszty składek ponoszą podmioty objęte systemem gwarantowania, czyli niemal wszystkie banki, oddziały banków zagranicznych i kasy spółdzielcze. Na 2020 r. danina wynosi 0,4 proc. sumy środków pieniężnych zgromadzonych w banku na wszystkich rachunkach, stanowiącej podstawę obliczania kwoty rezerwy obowiązkowej.
W praktyce ciężar daniny przerzucany jest na klientów poprzez wskazane wyżej zabiegi. Świetnie widać to na przykładzie kosztów dodatkowych przy kredycie hipotecznym.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz