W 2020 banki spółdzielcze zwiększyły kosztem podmiotów komercyjnych udziały rynkowe w sprzedaży trzech rodzajów kredytów i łącznej wartości portfela. Choć też przykręciły kurek z pieniędzmi, chętniej od swoich dużych konkurentów udzielały finansowania na wysokie kwoty. To pokłosie odmiennego sposobu oceny ryzyka.
Pandemia pośrednio doprowadziła do spadku zysków banków o 44 proc., a nominalnie – o 6 mld zł. Przy czym jest to wynik finansowy netto całego sektora. W masie 563 organizacji komercyjnych i spółdzielczych 25 (8+17) zanotowało łączną stratę 1,5 mld zł. Reszta wypracowała na czysto 9 mld zł.
Banki spółdzielcze pożyczają chętniej przedsiębiorcom i rolnikom
Mniejszy zarobek był konsekwencją m.in. niższych przychodów odsetkowych. Złożyły się na to: seria obniżek stóp procentowych wiosną 2020 i mniejszy popyt na finansowanie.
Niższy koszt pieniądza zmniejszył maksymalne oprocentowanie kredytów (z 10 do 7,2 proc.), których banki udzieliły o 18 proc. mniej niż rok wcześniej. W poszczególnych segmentach było lepiej lub gorzej. W liczbach bezwzględnych łączna akcja kredytowa była, jak pokazują dane BIK-u, o 29 mld zł mniejsza (141 mld zł nowych zobowiązań).
Jednak okazuje się, że mimo tych niekorzystnych zjawisk, są instytucje, które zyskały mimo pandemii. Są nimi banki spółdzielcze., które zwiększyły udziały rynkowe w sprzedaży kredytów:
- gotówkowych dla klientów indywidualnych – z 4,2 do 5 proc.,
- firmowych dla mikroprzedsiębiorców – z 21,6 do 25,5 proc.,
- dla rolników – z 70 do 71,5 proc.
Po większy kredyt gotówkowy do banku spółdzielczego
Stało się tak, choć we wszystkich powyższych przypadkach instytucje spółdzielcze też przykręciły kurek z pieniędzmi o 600-800 mln zł. Jednak podmioty komercyjne zrobiły to jeszcze mocniej, zaostrzając kryteria przyznawania finansowania.
Najbardziej widać to w kredytach wysokokwotowych (powyżej 50 tys. zł). Banki spółdzielcze udzieliły ich o 5 proc. mniej r/r, natomiast banki komercyjne – o 1/3 mniej. Te drugie zdołały się obronić jedynie w grupie kredytów niskokwotowych (do 4 tys. zł).
W efekcie po raz pierwszy od kilku lat to spółdzielcy mogą pochwalić się wyższą średnią kwotą udzielonego kredytu gotówkowego. W 2020 r. wyniosła ona 19,8 tys. zł (+16,5 proc. r/r), podczas gdy w banku komercyjnym opiewała na 18,7 tys. zł (-1,6 proc.).
Większa (procentowo) dynamika sprzedaży zaowocowała wzrostem wielkości portfela kredytowego spółdzielców w każdym z trzech analizowanych obszarów. Pandemia nawet podniosła tempo, w jakim banki spółdzielcze zwiększają udziały rynkowe.
Bankowość oparta na relacjach kluczem do sukcesu
Dlaczego tak się dzieje? Są dwie przyczyny. Przy czym jedna wynika z drugiej.
Po pierwsze, spółdzielnie nastawiły się na udzielanie kredytów na wysokie kwoty. W segmencie mikroprzedsiębiorców umowy na ponad 1 mln zł stanowią już 45 proc. struktury sprzedaży.
Po drugie, banki spółdzielcze mają bardziej liberalną niż podmioty komercyjne politykę kredytową. Wynika to z tego, że lepiej znają swoich klientów, ich biznesy i przez to bardziej im ufają.
– Banki spółdzielcze działają wedle tzw. bankowości relacyjnej. W ocenie ryzyka uwzględniają więc czynniki jakościowe. Stąd możliwość udzielania wyższych kwot kredytów gotówkowych. Inaczej jest w przypadku instytucji komercyjnych, których działalność opiera się na bankowości transakcyjnej. W ocenie ryzyka bazują one na modelach statystycznych, w tym scoringu aplikacyjnym i behawioralnym. Taki model oceny wniosku kredytowego skutkuje zmniejszaniem kwoty udzielanego kredytu, gdy dojdzie zaostrzeniu warunków dostępności finansowania, wymogu wyższego wkładu własnego i wyższego scoringu – tłumaczy główny analityka BIK, prof. Waldemar Rogowski.’
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz