W 2018 r. sprzedaż obligacji skarbowych sięgnęła 12,7 mld zł, bijąc tym samym 20-letni rekord. Największym wzięciem cieszyły się papiery o stałym oprocentowaniu, które wcale nie dają gwarancji realnego zysku, bo nie pokonują inflacji.
Ministerstwo Finansów podało dane na temat sprzedaży detalicznych obligacji skarbowych w 2018 r. Wynika z nich, że popyt ze strony obywateli na rządowe papiery dłużne był największy w historii.
Obligacje rządowe z rekordem III RP
Nabywców znalazły obligacje warte w sumie 12,706 mld zł (jeden papier ma nominał 100 zł). To najlepszy wynik w historii. W ten sposób Polacy pobili rekord z 1998 r., gdy pożyczyli skarbowi państwa 10,6 mld zł.
Ale ubiegłoroczna sprzedaż jest wyjątkowa nie tylko z tego powodu. Pod koniec lat 90. XX wieku panowały inne realia gospodarcze i makroekonomiczne.
Stopy procentowe NBP były 10-16 razy wyższe niż dziś (w samym tylko 1998 r. spadły one z 24 do 15 proc., a obecnie wynoszą 1,5 proc.). Inflacja konsumencka galopowała, czyli miała postać dwucyfrową (dziś – wedle GUS – to ok. 2 proc.). Z tych powodów ówcześnie emitowane przez skarb państwa obligacje były o wiele wyżej oprocentowanie niż aktualnie.
Wzięcie na obligacje trzymiesięczne i dwuletnie
Skąd to zainteresowanie rządowymi papierami? Z powodu mizernych stawek na lokatach terminowych. W 2018 r. banki proponowały średnio 1,5-1,6 proc. minus podatek Belki, czyli 1,21-1,29 proc. na rękę.
Polacy postanowili więc minimalizować straty. Wybierali bowiem obligacje ze stałym oprocentowaniem, czyli trzymiesięczne (1,5 proc. brutto) i dwuletnie (2,1 proc. brutto). Łącznie stanowiły one prawie 2/3 sprzedaży wszystkich papierów.
Ich popularność bierze się z tego, że nie lubimy mrozić kapitału na długo. W dodatku stanowi odpowiedź na potrzeby tych osób, które nie mają czasu albo ochoty szukać najlepszych lokat (3-4 proc.), by przenosić pieniądze z banku do banku.
Obligacje skarbowe 4- i 10-letnie trwają za długo
Papiery o charakterze antyinflacyjnym odpowiadały za nieco ponad 1/3 popytu. Dlaczego tak mało, skoro dają one zysk przekraczający inflację (ich odsetki w kolejnych latach ustala się poprzez zsumowanie marży o wartości 1,25-1,5 pkt i wskaźnika wzrostu cen, a w pierwszym roku dają odpowiednio 2,4 i 2,7 proc.)?
Z powodu zbyt długiego terminu ich zapadalności. Rząd odkupuje je po upływie czterech i 10 lat od emisji. Trzeba jednak zauważyć, że pod koniec ub.r. wyraźnie wzrosła sprzedaż obligacji antyinflacyjnych.
Sprzedaż podbiły też oferowane tylko w czerwcu obligacje premiowe. Ministerstwo Finansów wyemitowało je po raz pierwszy w historii, pozyskując w ten sposób 371 mln zł.
Obligacje loteryjne to instrument, który oprócz odsetek daje szansę na wygranie premii w wysokości: 10 zł, 100 zł, 1.000 zł lub 10.000 zł. Losowanie nagród odbędzie się 20 marca.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz