W minionej dekadzie średnie oprocentowanie lokat zmalało z 3,7 do 1,3 proc., osiągając najniższy poziom w historii. Dziś trudno w to uwierzyć, ale był czas, gdy przeciętny depozyt przynosił prawie 5 proc.! Na powrót do takiego stanu się nie zanosi w ciągu najbliższych lat.
Wg danych NBP oprocentowanie lokat osiągnęło najniższy poziom, odkąd bank centralny je raportuje. Na przeciętnym depozycie można zarobić 1,31 proc. brutto w skali roku, co po potrąceniu podatku Belki daje 1,06 proc. na rękę. Innymi słowy: od każdych 10 tys. zł wpłaconych do banku na rok otrzymujemy 106 zł odsetek.
Oprocentowanie lokat w latach 2010-2019
Z rozrzewnieniem można dziś wspominać pierwsze lata zakończonej niedawno dekady. Na jej początku średnie oprocentowanie lokat wynosiło 3,7 proc. W 2012 r., po serii pięciu podwyżek stóp procentowych, średnia stawka wzrosła do 4,7 proc. W połowie tamtego roku, gdy w Polsce trwało piłkarskie Euro, kupon przeciętnego depozytu bankowego ocierał się nawet o 5 proc.
Jednak jeszcze jesienią tego samego roku RPP rozpoczęła cykl luzowania polityki pieniężnej. W efekcie już w maju 2013 r. statystyczna lokata przynosiła mniej niż 3 proc. zysku. Później nastąpiły kolejne cztery cięcia stóp procentowych, które w marcu 2015 r. sprowadziły cenę pieniądza do poziomu 1,5 proc. To spowodowało, że oprocentowanie lokat zeszło poniżej 2 proc.
Ale na tym nie koniec. Od tamtej pory, mimo niezmienności stóp procentowych NBP, odsetki wciąż malały. Działo się tak wskutek rosnących obciążeń (podatek bankowy, składka na BFG, bufory kapitałowe, wsparcie dla frankowiczów), które banki w różny sposób przerzucały na klientów. Jednym z nich była redukcja oprocentowania depozytów.
Na pewnym etapie oszczędzających ratowała jeszcze niska inflacja. Sprawiała ona, że mimo kiepskich ofert rentowność lokat była dodatnia, czyli wpłacone do banku środki były więcej warte. Lecz od 2017 r. wzrost cen znów przyjmuje wartość dodatnią z tendencją rosnącą.
Na podwyżkę oprocentowania lokat się nie zanosi
Na podwyżki stawek nie ma co liczyć. W najbliższych miesiącach może być tylko gorzej. Nawet mimo spodziewanego na przełomie I i II kwartału wzrostu inflacji w okolice 4-4,5 proc. RPP nie zmieni stóp procentowych. Mało tego, jeśli nie wydarzy się żaden kataklizm w gospodarce, to – wedle zapowiedzi szefa NBP Adama Glapińskiego – taki ruch nie nastąpi do 2022 r.
Za niepodnoszeniem ceny pieniądza przemawia prognozowane spowolnienie tempa PKB. Wyższe stopy procentowe (droższy kredyt) mogłyby jeszcze bardziej zdusić wzrost gospodarczy.
Czy i jak można się przed tym bronić? Osoby, które nie lubią ryzyka, mogą kupić obligacje skarbowe indeksowane inflacją:
- 4- i 10-letnie [czytaj więcej],
- a beneficjenci programu Rodzina 500 plus – również 6- i 12-letnie [czytaj więcej].
Inny sposób to przerzucenie środków na konta oszczędnościowe. Co prawda te najlepiej oprocentowane również mają charakter promocyjny, ale w ich przypadku łatwiej spełnić wymogi banków niż przy lokatach. Tutaj kilka atrakcyjnych propozycji.
Maciej Kusznierewicz
Dajcie nastepnym razem do ściągnięcia dane albo podajcie je w tabelce bo chciałoby się samemu sobie obrobić te dane a tak trzeba przybliżać wykres z excela.
@Aksel
Źródło danych jest podlinkowane w artykule.