Kredyty hipoteczne – będzie gorzej czy lepiej?

Mieszkania deweloperskie kupione za gotówkę
fot. materiały prasowe / Domiporta.pl

Mimo tańszego finansowania zewnętrznego, w I kw. br. Polacy zaciągnęli o 1/6 mniej kredytów mieszkaniowych niż przed rokiem. Obecny rok ma się zamknąć 15-proc. spadkiem. Jednak kilka jaskółek wskazuje, że nie musi być tak źle.

Z opublikowanych właśnie danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że I kwartał przyniósł dalszy spadek na rynku kredytów hipotecznych. W ujęciu rocznym sięgnął on 16 proc. (z 54,8 tys. do 46,4 tys. sztuk). W całym 2012 r. korekta wyniosła -20,5 proc. r/r. W czasach kryzysu, który rodzi niepewność, konsumenci mimo spadających stóp procentowych i – statycznie – coraz większej zdolności kredytowej boją się kupować mieszkania i budować domy za pożyczone pieniądze.

Z kredytami hipotecznymi będzie gorzej

Zdaniem analityków BIK-u sprzedaż kredytów mieszkaniowych sięgnie w tym roku jedynie 184 tys. sztuk. To o 15 proc. mniej niż w ub.r. Nie wykluczają oni jednak, że redukcja może być jeszcze większa. Przemawia za tym:

  1. Zakończenie programu „Rodzina na Swoim”
    Zdaniem głównego ekonomisty BIK-u dr.

    spadki na rynku kredytów hipotecznych Andrzeja Topińskiego zapowiedź tego faktu nieco poprawiła sprzedaż w grudniu ub.r. – Prawdopodobnie ludzie rozważający zaciągnięcie kredytu w 2013 roku, a spełniający warunki „RnS”, przyspieszali składanie wniosku. W ten sposób potencjalny popyt z 2013 roku został zrealizowany w 2012 roku – mówi. Świadczyć może o tym spadek liczby udzielanych kredytów w grudniu w porównaniu do listopada i października (zwykle jest odwrotnie).

  2. Przedłużanie się prac nad ustawą wprowadzającą nowy program rządowy wspierający młodych ludzi w nabywaniu własnego lokum („Mieszkanie dla Młodych”).
    Pierwotnie miał ona obowiązywać od początku 2014 r. Teraz mało prawdopodobny jest I kw. 2014 r. Niewykluczone jednak, że założenia projektu zostaną zliberalizowane, tj. rozszerzone o dopłaty do zakupu z rynku wtórnego i budowę domu. To mogłoby zachęcić klientów do zaciągania kredytów hipotecznych.
  3. Spadająca liczba obiektów oddawanych do użytku
    Deweloperzy i osoby prywatne budują coraz mniej. Składają też coraz mniej wniosków o pozwolenie na rozpoczęcie inwestycji. Majowe dane GUS-u wskazywały na różnicę przekraczającą 20 proc. r/r.
    Kurcząca się podaż podbija ceny transakcyjne. Z informacji Open Finance i Home Broker wynika, że od początku roku stawki skoczyły już o prawie 11 proc., choć z drugiej strony liczba transakcji zmniejszyła się tylko nieznacznie (4 proc.). Oczywiście jest to średnia dla całego kraju. W skali lokalnej może być inaczej, czego dowodzą przykłady Bydgoszczy (-3,4 proc.) i Warszawy (-2,1 proc.).
  4. Utrzymująca się kiepska sytuacja gospodarcza, która determinuje wysokie bezrobocie i obawę o utratę pracy i hamuje podwyżki.

Z kredytami mieszkaniowymi będzie lepiej

Nie brakuje jednak argumentów za tym, że druga połowa roku na rynku kredytów hipotecznych będzie nieco lepsza niż jego początek.

Pierwszym stymulatorem może być wchodząca w życie 1 stycznia 2014 r. nowelizacja rekomendacji S. Nakłada ona na kredytobiorców obowiązek przedstawienia wkładu własnego. Początkowo każdy chętny na finansowanie z banku będzie musiał przedstawić 5 proc. wnioskowanej kwoty. Z kolejnymi latami pułap będzie się podnosić, by w 2017 r. osiągnąć poziom 20 proc. wartości kredytu. Klienci, którzy nie mają wolnych środków, a wykażą się ospada sprzedaż kredytów hipotecznychdpowiednią zdolnością, zapewne złożą wniosek do banku już w tym roku.

Za ożywieniem mogą przemawiać optymistyczne prognozy dotyczące tempa wzrostu gospodarczego i stawek WIBOR. Zdaniem ekonomistów polska gospodarka najgorsze ma już za sobą i teraz będzie nieznacznie przyspieszać.

Po wzroście o 0,5 proc. w pierwszym kwartale, w drugim sytuacja będzie nieznacznie lepsza. Wzrost wyniesie około 0,7 proc., natomiast od trzeciego kwartału oczekiwałbym pewnego przyśpieszenia – twierdzi Marek Rozkrut, główny ekonomista Ernst&Young. Jego zdaniem średnioroczne tempo wzrostu wyniesie 0,9 proc.

Delikatne przyspieszenie nie podbije inflacji. Nie będzie więc ryzyka wzrostu stóp ani ceny pieniądza na rynku międzybankowym.

Kontrakty FRA wskazują, że trzymiesięczny WIBOR wzrośnie dopiero za 12-15 miesięcy – wyjaśnia Michał Sadrak z Open Finance.

Pewniejsza sytuacja na rynku pracy w połączeniu ze względnie tanim kredytem mogą zachęcać do zakupu nieruchomości za pożyczone pieniądze. Stanie się pod warunkiem, że banki nie będą zbyt zachłanne w podnoszeniu marż (narzut w przeciwieństwie do WIBOR-u jest stały, więc zabezpiecza zysk podmiotu finansującego). W niektórych instytucjach marże są wyższe o 0,4-0,5 pp. w porównaniu z tymi sprzed roku.


Maciej Kusznierewicz

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.