DnB Nord – mały, lecz łakomy kąsek

Dlaczego po liczącą zaledwie 35 tys. kontrahentów i niecały 1 mld kredytów część detaliczną norweskiego banku zgłosił się rynkowy potentat? Odpowiedź tkwi w strukturze bazy przejmowanych klientów, którzy Skandynawom stali się zbędni, a Getin Noble Bankowi pozwolą obniżyć ryzyko działalności i sięgnąć po łatwe zyski.

[more]

 

Bank DnB Nord przystąpił do realizacji swojej ogłoszonej w maju strategii biznesowej, czyli obsłudze sektora korporacyjnego. Ogłosił właśnie sprzedaż części detalicznej Getin Noble Bankowi (GNB). Chętnych było kilku, ale norweski bank nie chce ujawnić, z kim jeszcze negocjował. Co ciekawe, do transakcji mogło dojść już rok temu, ale wówczas oferta instytucji z grupy Leszka Czarneckiego została uznana za niesatysfakcjonującą.

 

Szczegóły dealu

 

Najpóźniej w II kwartale 2013 r. GNB przejmie:

  • obsługę ok. 35 tys. klientów detalicznych,

  • 39 oddziałów wraz z pracownikami (na koniec czerwca było ich 901, ale bank zapowiedział zwolnienie 500 z nich, reszta otrzymała gwarancje zatrudnienia),

  • rachunki bieżące klientów (m.in. 21 tys. klientów indywidualnych),

  • portfel regularnie spłacanych kredytów (prawie wszystkie denominowane w złotówkach) o wartości 975,5 mld zł i odpowiadającą mu wielkością bazę depozytów.

– Finalna wartość w dniu transakcji będzie pochodną wielu czynników, m.in. ilości zgód klientów na zmianę banku – mówi Artur Newecki, PR Manager GNB.

Operacja nie obejmie kredytów zagrożonych (ang. non-performing loans – NPL), których odsetek w DnB Nord jest dość niski (2-3 proc.), oraz kredytów hipotecznych. Dlaczego? GNB realizuje strategię zmniejszania ekspozycji na ryzyko kursowe i redukowania przychodów z tytułu kredytów mieszkaniowych na rzecz krótkich, szybciej amortyzujących się produktów z wyższą marżą (m.in. pożyczki gotówkowe, kredyty samochodowe). Tymczasem Norwegowie udzielali kredytów hipotecznych głównie w euro (w przeliczeniu 4,2 mld zł przy wielkości całego portfela na poziomie 4,8 mld zł).

Przedwstępna umowa zawarta 2 października dojdzie do skutku, jeśli zaistnieją wskazane w niej warunki, m.in. zgoda Komisji Nadzoru Finansowego, zgoda większości konsumentów DnB Nord na przeniesienie posiadanych produktów. W przeciwnym razie po dziewięciu miesiącach porozumienie wygaśnie. Za zbywane aktywa i pasywa Norwegowie otrzymają maksymalnie 5 mln zł.

Do momentu finalizacji transakcji klienci przejmowanego podmiotu będą normalnie obsługiwani. Po przejściu pod skrzydła GNB mają mieć dostęp do tych samych usług, co obecnie. Nie zmieni się też lokalizacja placówek. Szefowie GNB zapewniają, że przygotują dla nowych kontrahentów atrakcyjne produkty. Jakie? Tego bank jeszcze nie ujawnia.

Edit: 29 stycznia 2013 r. KNF wyraziła zgodę na przeprowadzenie transakcji, tj. na nabycie przez Getin Noble Bank SA zorganizowanej części przedsiębiorstwa bankowego Banku DnB Nord Polska SA.

 

Dochodowi klienci bank DnB Nord

 

Przejęcie części zorganizowanej DnB Nord nie wpłynie istotnie na bilans GNB, którego portfel kredytowy wynosi 42 mld zł, baza depozytowa – 48,9 mld, liczba ROR-ów – 489,5 tys., a sieć dystrybucji składa się z ponad 600 placówek. W takim razie w jakim celu instytucja należąca do Leszka Czarneckiego kupuje norweskiego mikrusa? – Przedsięwzięcie wzmocni naszą pozycję w segmencie wspólnot mieszkaniowych i MSP, umożliwi dalszą dywersyfikację portfela kredytowego oraz pozytywnie wpłynie na profil ryzyka – wyjaśnia Krzysztof Rosiński, szef GNB. – Poza tym koszty operacji są niższe niż rozwój organiczny biznesu o podobnej skali działalności – dodaje.

Obecnie DnB Nord obsługuje 10 tys. wspólnot i 4 tys. małych i średnich firm. To łakomy kąsek dla GNB, który zamierza wejść do pierwszej piątki największych banków funkcjonujących w Polsce. Segment wspólnot mieszkaniowych odznacza się niskim ryzykiem i wysokimi marżami. Sektor małych i średnich spółek też jest dochodowy, choć znacznie bardziej ryzykowny.

 

Monetia też na sprzedaż

 

Poza swoją częścią detaliczną DnB Nord chce także pozbyć się sieci kasowej Monetia, która oferuje m.in. pośrednictwo w opłacaniu rachunków, doładowania telefonów komórkowych i międzynarodowe przekazy pieniężne. Firma znajduje się w pierwszej trójce największych podmiotów tego typu. Co miesiąc w jej 508 oddziałach ok. 400 tys. osób dokonuje 1,4 mln wpłat za media, usługi komunalne itp.

 

Maciej Kusznierewicz || dziennikarz niezależny i copywriter 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.