Do tego, że banki porządkują swoje portfele kart kredytowych, zdążyliśmy przywyknąć, bo liczba tych instrumentów spada od początku 2010 r. Jednak po raz pierwszy od ponad 10 lat zmniejszyła się też liczba plastików z funkcją debetu. Dlaczego tak się stało i co to może oznaczać?
[more]
To, że w ostatnim kwartale ub.r ubyło kart płatniczych, w sumie nie powinno dziwić. W ostatnich kilku latach zdarzało się to parokrotnie, ponieważ banki wygaszają albo odbierają niesolidnym klientom przyznane wcześniej lekką ręką karty kredytowe. Jednak tym razem przyczyna jest inna.
Klienci nie lubią przykręcania śruby
Poza kredytówkami, których liczba maleje niemal nieprzerwanie od początku 2010 r., ubyło też kart debetowych. Z danych NBP wynika, że na koniec 2013 r. Polacy mieli ich 28,23 mln. Spadek w porównaniu do września 2013 r. był minimalny – o 63 tys. sztuk, czyli ułamek procenta.
Co to może oznaczać? Na razie trudno o prostą odpowiedź. Choć to wielkie zaskoczenie, bo ostatnio z redukcją liczby plastików z funkcją debetu mieliśmy do czynienia w trzecim kwartale 2003 r., pamiętajmy, że w ujęciu rocznym debetówek przybyło o ponad 6 proc. (przeszło 1,3 mln sztuk). „Na formułowanie daleko idących wniosków w tej sprawie należy poczekać do kolejnego kwartału. Wówczas okaże się, czy obecny odczyt jest tylko anomalią, cz początkiem nowego trendu.” – piszą autorzy raportu NetB@nk, przygotowywanego przez Związek Banków Polskich.
Łatwiej ustalić, co mogło skłonić niektórych Polaków do pozbycia się debetowych instrumentów płatniczych. Od prawie roku wiadomo było, że z początkiem tegorocznych wakacji spadną stawki interchange, czyli prowizje pobierane przez banki od akceptantów kart płatniczych. Instytucje finansowe zaczęły więc przygotowywać się do malejących przychodów, wprowadzając opłaty za podstawowe usługi, tj. konta i karty debetowe właśnie. Ten, kto nie zasila rachunku wpływami w określonej wysokości i nie generuje plastikiem odpowiednio wysokich obrotów bezgotówkowych, płaci prowizje sięgające nawet 10 zł miesięcznie.
Wielu klientom taki ruch banków się nie spodobał. Innym, którzy mieli po kilka kont i kart, zabrakło pewnie czasu i determinacji, by spełniać wymagania instytucji finansowych. Zaczęli więc wypowiadać umowy, czyli zamykać ROR-y i oddawać karty debetowe.
Przybywa zbliżeniówek i terminali z NFC
Na koniec 2013 r. Polacy mieli w portfelach i telefonach 6,13 mln kart kredytowych. W ujęciu rocznym oznacza to spadek o 320 tys. sztuk, a w porównaniu do trzeciego kwartału ub.r. – o160 tys. Przyrost zanotowany w drugim kwartale (30 tys. egz.) okazał więc tylko wyjątkiem. W ostatnich 16 kwartałach kredytówek ubywało 15-krotnie.
W szczytowym okresie popularności plastików z funkcją kredytu (10,9 mln sztuk w końcówce 2009 r.) stanowiły one ponad 1/3 wszystkich kart. Obecnie odsetek ten wynosi 17,7 proc. Po raz ostatni był on tym poziomie w połowie… 2005 r., tyle że wtedy posługiwaliśmy się 18,8 mln kart. Dzisiejszy stan posiadania to 34,66 mln sztuk.
Systematycznie przybywa za to plastików z modułem zbliżeniowym. ZBP szacuje, że w grudniu było ich 20 mln, czyli 57,7 proc. ogółu aktywnych instrumentów płatniczych. W ciągu roku przybyło ich o 4,9 mln sztuk (ponad 32 proc.).
Jeszcze dynamiczniej rozwijała się infrastruktura umożliwiająca płacenie kartami z antenką NFC. Wedle szacunków ZBP liczba terminali przystosowanych do obsługi kart bezstykowych sięgnęła 170 tys. Oznacza to wzrost o 62 proc. r/r! Terminale zbliżeniowe stanowią już nieco ponad połowę wszystkich. Tych ostatnich na koniec ub.r. było 326 tys.
Liczba wydanych kart płatniczych
rodzaj kart |
liczba sztuk [mln] |
debetowe |
28,23 |
kredytowe |
6,13 |
obciążeniowe |
0,29 |
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz