W porównaniu do innych krajów Starego Kontynentu ceny mieszkań w Polsce w ostatnich latach nie wzrosły przesadnie mocno. Pod tym względem znajdujemy się w środku stawki. Lepiej jest u nas z dostępnością lokali mierzoną stosunkiem cen do pensji.
W powszechnej opinii ceny mieszkań w Polsce w ostatnich latach dynamicznie rosną. Potwierdzają to twarde dane NBP oraz Eurostatu.
Od 2014 r., gdy umownie zaczęła się w naszym kraju hossa na rynku nieruchomości po spadkach z lat 2008-13, lokale zdrożały o 38 proc., czyli 5,5 proc. średniorocznie.
Jak i od kiedy rosną ceny mieszkań w Polsce i Europie
Jednak na tle Europy nie jesteśmy rekordzistami. Nie znajdujemy się nawet w czołówce zestawienia. Jak wynika z danych Eurostatu, plasujemy się na 15. miejscu na kontynencie.
Najbardziej wzrosły ceny mieszkań na Węgrzech (9,1 proc. rocznie od 2013, bo wtedy nad Balatonem rozpoczął się trend wzrostowy), w Irlandii (8,8 proc.; 2013 r.) oraz Islandii (8,1 proc.; 2010 r.). Co ciekawe najmniejsze ruchy cenowe zanotowano w zamożnych krajach Europy Zachodniej: Francji (1,9 proc. rocznie od 2009 r.), Finlandii (1,9 proc.; 2008 r.) i Belgii (2,6 proc.; 2009 r.).
A jak wypadamy w porównaniu do krajów z regionu? Bardziej niż u nas nieruchomości drożały u sąsiadów z Czech (7,1 proc.; 2013 r. i 6. miejsce) oraz Słowacji (5,8 proc.; 2012 r.). Mniejszą dynamikę zanotowano na Litwie (5,4 proc.; 2010 r.) i w Niemczech (4,2 proc.; 2007 r.).
Dostępność lokali mieszkalnych w Polsce i Europie
Lecz analiza samych wzrostów cen mieszkań stanowi jedynie ciekawostkę statystyczną. O wiele więcej o rynku nieruchomości mówi ich zestawienie z wynagrodzeniami. Pokazuje bowiem, jak na przestrzeni lat zmieniała się dostępność lokali w danym kraju. Jeśli pensje rosną szybciej, niż drożeją mieszkania, to ludzi w większym stopniu stać na ich zakup.
Od 2014 r. (początek hossy w nieruchomościach) zarobki urosły w Polsce o 32 proc., czyli mniej niż zdrożały mieszkania. Początkowo sytuacja kształtowała się odwrotnie (pensje wyprzedzały ceny). Zmianę przyniosły dopiero ostatnie dwa lata.
Gdy zestawimy obie wielkości, okaże się, że dostępność mieszkań przez ostatnie lata zmalała. Jednak zmiana jest minimalna. Obrazuje ją mnożnik, który dla Polski ma wartość 1,17 (38/32). Daje nam to 8. miejsce w Europie.
W najlepszej sytuacji są osoby żyjące w Rumunii, Bułgarii, na Litwie, w Finlandii oraz na Islandii. Tam przez okres hossy nieruchomościowej wynagrodzenia zwiększyły się jeszcze bardziej. W efekcie mieszkania są tam bardziej dostępne niż kilka-kilkanaście lat temu.
Na drugim biegunie znajdują się Włosi, Czesi, Irlandczycy, Luksemburczycy i Portugalczycy. W tych krajach w ciągu ostatnich siedmiu lat własny dach nad głową zdrożał przeszło trzykrotnie w porównaniu do zarobków. Z tym że we Włoszech ceny zaczęły rosnąć dopiero w ub. roku, co nieco wypacza wynik badania.
Wzrost cen mieszkań i zarobków w Polsce i Europie
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz