Spośród miast wojewódzkich w relacji średniej pensji do ceny mieszkań używanych najlepiej wypadają Katowice, a najgorzej – Warszawa. Względnie dobrze jest również w Poznaniu. Dziwić może niska pozycja Rzeszowa i Lublina oraz wysokie miejsce Łodzi.
Rynek nieruchomości nie jest jednorodny. Tę heterogeniczność widać w bardzo wielu kwestiach. Jednym z nich są ceny mieszkań, które różnią się w zależności od miasta wojewódzkiego.
Generalnie najdrożej jest w sześciu największych metropoliach. Mniej trzeba zapłacić w pozostałych ośrodkach wojewódzkich. A jak się mają do tego wynagrodzenia? Tutaj sprawa nie jest tak oczywista.
Ceny mieszkań używanych proporcjonalne do wielkości rynku
Pod względem relacji zarobków do ceny mieszkań używanych najkorzystniej wypadają Katowice. Osoba z Górnego Śląska, która otrzymuje przeciętną płacę netto (ok. 4600 zł), musi pracować na metr kwadratowy powierzchni mieszkalnej z segmentu wtórnego (5481 zł – dane za NBP) przez 24 dni robocze.
Na drugim biegunie znajduje się osoba żyjąca w Warszawie. Jeśli otrzymuje średnie wynagrodzenie (5126 zł), na 1 mkw. używanej nieruchomości (10.513 zł) pracuje przez 42 dni robocze. Dzieje się tak mimo tego, że statystycznie zarabia ona najwięcej w Polsce. Jednak ceny mieszkań używanych są tam również zdecydowanie najwyższe w kraju.
Średnia dla 16 stolic regionalnych wynosi 34 dni robocze. W tym kontekście względne powody do zadowolenia mogą mieć mieszkańcy dużego Poznania, który plasuje się poniżej średniej. Osoba ze stolicy Wielkopolski z miesięcznymi zarobkami ok. 4400 zł musi wykonywać swoje obowiązki przez niespełna 33 dni robocze, by zarobić na 1 mkw. lokalu z drugiej ręki (6923 zł).
Pod tym względem gorzej wypadają średniej wielkości ośrodki regionalne z południowego-wschodu: Rzeszów i Lublin. Uzyskiwane tam pobory (ok. 3800 zł) pozwalają na zakup 1 mkw. mieszkania z rynku wtórnego po przepracowaniu ponad 35 dni roboczych.
Łatwiej o nieruchomość w mniejszym mieście wojewódzkim
Poza stolicą woj. śląskiego w relatywnie najlepszej pozycji znajdują się osoby chcące kupić lokum w:
- Zielonej Górze,
- Kielcach,
- Łodzi i
- Opolu.
W tych miastach przeciętna wypłata stanowi od 70 do 87 proc. średniej ceny mieszkań używanych. W efekcie osoby tam żyjące muszą pracować na 1 mkw. nieruchomości przez mniej niż 30 dni roboczych.
Dane te pozwalają na wysunięcie tezy, że nieruchomości z drugiej ręki są bardziej przystępne cenowo w mniejszym mieście wojewódzkim. Z drugiej strony trudniej tam znaleźć zatrudnienie z wynagrodzeniem na poziomie średniego.
Oczywiście zestawienie pełne jest uproszczeń i założeń. Pierwsze z nich jest takie, że nie każdy pracownik otrzymuje średnią krajową. Znacznie lepszy obraz rynku pracy daje mediana wynagrodzeń, a ta jest sporo niższa od przeciętnej.
Po drugie, analityk HRE Investments przyjął, że osoba zainteresowana kupnem używanej nieruchomości nie ponosi żadnych wydatków i jest w stanie odłożyć 100 proc. zarobionych pieniędzy.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz