W 2020 r. za sprawą pandemii na rynku forex padło kilka rekordów, w tym liczby inwestorów z Polski, skumulowanego zysku i łącznej straty poniesionej przez rodzimych graczy. Jednak najważniejszy trend, który dla klientów nie jest korzystny, został podtrzymany.
Urząd Komisji Nadzoru Finansowego podał dane dotyczące wyników klientów z Polski na foreksie za ostatnie pięć lat. Wynika z nich, że poprzedni rok pod wieloma względami okazał się dla tego segmentu rynku finansowego wyjątkowy.
Forex daje i zabiera
W 2020 r. na grę na foreksie za pośrednictwem krajowych domów i biur maklerskich zdecydowało się nieco ponad 80 tys. inwestorów. To rekord w analizowanym okresie.
Imponująca była również dynamika napływu klientów na rynek forex. O ile w latach 2016-2019 nie przekraczała ona kilku procent, tak w ub.r. wyniosła 83 proc. (skok z 43,8 do 80,2 tys.). Niemal wszyscy (99,3 proc.) mieli status klientów indywidualnych.
Zysk na foreksie osiągnął co piąty (22,3 proc.) inwestor. Średnio było to 15,5 tys. zł. W porównaniu z rokiem 2019 przeciętny zarobek z handlu walutami i derywatami zwiększył się połowę (z 10,3 tys. zł), ale był niższy niż w latach 2016-2017, gdy oscylował wokół 18 tys. zł. W 2020 r. skumulowany zysk uczestników rynku pozagiełdowego urósł o 132 proc. (ze 119,5 do 277,4 mln zł).
Na przestrzeni lat odsetek klientów, którym forex przynosi dochody, utrzymuje się na stałym poziomie. Jest to nieco ponad 20 proc. Statystycznie najwięcej (26,5 proc.) wygranych było w 2019 r.
Oznacza to, że handel na rynku OTC (ang. over the counter market) przynosi straty zdecydowanej większości inwestorów. W 2020 r. okazała się ona najwyższa w analizowanym pięcioleciu i sięgnęła 1,2 mld zł. To trzy razy więcej niż rok wcześniej.
Statystycznie klient, który zanotował ujemny wynik, stracił 19,1 tys. zł. To przeszło o połowę więcej niż w 2019 r. (12,4 tys. zł). Pod tym względem gorszy był tylko rok 2017 (-19,8 tys. zł).
Tajemnica rekordów na foreksie
Skąd te rekordy na foreksie? Po części przyczyniła się do nich pandemia.
Kolejne lockdowny sprawiły, że więcej czasu spędzaliśmy w domach. Ponadto celem przeciwdziałania gospodarczym skutkom SARS-CoV-2 stopy procentowe zostały obniżone do niemal zera (ta podstawowa zmalała z 1,5 do 0,1). W efekcie oprocentowanie lokat w bankach oraz obligacji skarbowych mocno stopniało, a w praktyce, czyli po uwzględnieniu inflacji, stało się ujemne. Innymi słowy: trzymanie pieniędzy w tych bezpiecznych aktywach się nie opłaca.
To wszystko spowodowało, że wiele osób postanowiło zainwestować w waluty i inne pozagiełdowe instrumenty pochodne typu opcje i kontrakty terminowe (CFD). Handel nimi może bowiem przynieść spektakularne zyski w bardzo krótkim czasie.
Z tym że odbywa się to kosztem ryzyka, którego trzeba mieć świadomość. W dodatku straty mogą zostać zwielokrotnione wskutek zastosowania dźwigni finansowej. Dlatego eksperci podkreślają, że jeśli już wybieramy forex, lokujmy tam kapitał, na którego stratę możemy sobie pozwolić.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz