Dane branżowej organizacji pokazują, że płatności odroczone udzielane przez firmy pożyczkowe to produkt służący zaspokojeniu całkiem innych potrzeb niż zwykła pożyczka pozabankowa. Średnia kwota tej pierwszej usługi jest prawie 11 razy mniejsza od tradycyjnego zobowiązania i nieznacznie przekracza 330 zł.
Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego podzieliła się danymi na temat polskiego rynku odroczonych płatności. Choć transakcje typu „kup teraz i zapłać później” nie są nowością w naszym kraju, dopiero od niedawna zaczęły mocno zyskiwać na popularności.
Wg raportu „European Retail Banking Radar” globalnej firmy doradczej Kearney w ub. r. z płatności odroczonych skorzystało 61 proc. polskich konsumentów. To jeden z najwyższych wskaźników w Europie.
Płatności odroczone w liczbach
Ze informacji FRRF-u i CRIF-u (dostawca danych dla firm pożyczkowych) wynika, że liczba udzielanych pożyczek BNPL systematycznie rośnie. W czerwcu br. było to 305 tys. umów (+24 proc. rok do roku), w lipcu – prawie 330 tys. umów (+104 proc. rdr). Podobnie jak ich wartość, choć ta wiosną zatrzymała się na poziomie 100 mln zł miesięcznie.
Statystycznie jeden konsument na zakupy w internecie zaciąga ok. 1,7 pożyczki BNPL miesięcznie na 335 zł każda. W czerwcu było to 315 zł (+26 proc.), ale w lipcu – już tylko 313 zł (- 9 proc.).
Dla porównania tradycyjna pożyczka pozabankowa od kilku lat oscyluje wokół 3600 zł (wg BIK-u jest to 2500 zł; czytaj więcej). Podobnie wygląda udział segmentu płatności odroczonych w całym sektorze pożyczkowym i wynosi 8-9 proc.
– Średnia kwota pożyczki BNPL dobrze charakteryzuje ten segment. Produkt służy finansowaniu głównie zakupów e-commerce – mówi wiceprezes CRIF Piotr Badura. – Niemal 86 proc. umów w ramach płatności odroczonych nie przekracza 500 zł – dodaje.
Pożyczka pozabankowa a płatność BNPL
Wbrew pozorom po płatności odroczone nie sięgają klienci zaciągający tradycyjne pożyczki pozabankowe. W czerwcu z obu produktów skorzystało jednocześnie 4 proc. klientów niebankowych firm udzielających finansowania. W lipcu – niespełna 6 proc. Natomiast popyt na obie usługi mierzony liczbą zawartych umów jest mniej więcej taki sam (300 tys. szt. miesięcznie).
– Oznacza to, że bazy klientów tych segmentów przenikają się w ograniczonym stopniu. Usługa buy now pay later zaspokaja inne potrzeby konsumentów – zaznacza Piotr Badura.
Uwaga! Należy zastrzec, że FRRF reprezentuje część rynku płatności odroczonych i pożyczek pozabankowych. Skupia podmioty kontrolujące 60 proc. sektora pożyczkowego. W analizie uwzględniono dane czterech firm finansujących transakcje BNPL. Nie zostały one wymienione z nazwy.
Czym są i jak działają płatności odroczone?
BNPL (ang. buy now pay later) to forma pożyczki bezgotówkowej. Polega na tym, że klient zamawia produkt, najczęściej w internecie, ale płaci za niego po kilkudziesięciu dniach. Przy czym sprzedawca otrzymuje zapłatę natychmiast. Transakcję finansuje podmiot zewnętrzny mający umowę ze sprzedającym i to tej instytucji konsument oddaje – bez odsetek – należność.
Zatem w praktyce dzięki usłudze kup teraz zapłać później kupujący korzysta z 30-dniowej pożyczki za darmo. Ewentualnie może rozłożyć zobowiązanie na kilka rat, ale wtedy ponosi opłatę.
Zapłata z użyciem płatności odroczonych trwa kilka sekund. Sprowadza się bowiem do kilku kliknięć oraz podania przez konsumenta zainteresowanego zakupem kodu SMS. U niektórych dostawców ten ostatni krok można pominąć.
Największymi operatorami BNPL w Polsce są: Allegro Pay [zobacz, jak to działa], PayPo i Twisto. Nad udostępnieniem tej formy płatności pracuje właściciel Blika, czyli Polski Standard Płatności, oraz PKO BP.
Maciej Kusznierewicz
Dodaj komentarz